sobota, 17 kwietnia 2010

Relacja z wizyty w moskiewskim prosektorium

Widziałem kilka zdjęć z tej pierwszej serii, zrobionej tuż po wypadku. Były okropne - ciała ubłocone, z gałązkami powszczepianymi we włosy, brudne. Potem w Moskwie, jak umyli zwłoki, porobili nowe zdjęcia, żeby rodzinom zaoszczędzić bólu

Ciała większości ofiar były bardzo zmasakrowane - Już w kostnicy zidentyfikowałem mamę - poznałem ją po dłoniach. Żona - po kawałkach ubrań. Po buzi - posiniaczonej i poharatanej, nie dałoby rady.

W moskiewskiej kostnicy na stołach porozkładane były zupełnie nie dające się rozpoznać szczątki ludzi. - To było straszne. To naprawdę były nierozpoznawalne szczątki. Rozerwane, bezbronne kawałki kobiet i mężczyzn - opowiada jeden z członków rodziny ofiar.

Brak komentarzy: