niedziela, 25 września 2011

Putin kandydatem na prezydenta w 2012

Scenariusz władzy na 36 lat (2000-2036)

Prezydent Putin
  • 31 grudnia 1999 - 7 maja 2008 (2 kadencje po 4 lata + pełniący obowiązki po Jelcynie)
Prezydent Miedwiediew
  • 7 maja 2008 - 7 maja 2012 (1 kadencja 4-letnia)
Prezydent Putin
  • 7 maja 2012 - 7 maja 2024 (2 kadencje po 6 lat)
Prezydent Miedwiediew
  • 7 maja 2024 - 7 maja 2036 (2 kadencje po 6 lat)

piątek, 23 września 2011

Przemówienie papieża w Bundestagu (Berlin, 22 września 2011)


Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie Federalny!
Panie Przewodniczący Bundestagu!
Pani Kanclerz Federalna!
Panie Przewodniczący Bundesratu!
Panie i Panowie Deputowani!

Jest dla mnie jako Niemca szczególnym zaszczytem i radością przemawianie przed tą Wysoką Izbą - parlamentem mojej niemieckiej ojczyzny, który gromadzi się tutaj jako demokratycznie wybrane przedstawicielstwo narodu, aby pracować dla dobra Republiki Federalnej Niemiec. Chciałbym podziękować Panu Przewodniczącemu Bundestagu za wystosowanie przezeń zaproszenia do wygłoszenia tego przemówienia, jak również za uprzejme słowa powitania i szacunku, z jakimi mnie przyjął. W tej chwili zwracam się do was, szanowni Panie i Panowie, niewątpliwie również jako wasz rodak, który przez całe swoje życie czuł się związany swym pochodzeniem i nadal osobiście interesuje się losami tego kraju. Ale zaproszenie do wygłoszenia tego przemówienia skierowano do mnie jako papieża, Biskupa Rzymu, który ponosi najwyższą odpowiedzialność za chrześcijaństwo katolickie. Poprzez to uznajecie rolę, odgrywaną przez Stolicę Apostolską jako partnera w obrębie wspólnoty narodów i państw. Wychodząc od tej mojej międzynarodowej odpowiedzialności chciałbym zaproponować Państwu kilka myśli dotyczących podstaw demokratycznego państwa prawa.


Pozwólcie państwo, że rozpocznę swe refleksje na temat podstaw prawa od małej opowieści zaczerpniętej z Pisma Świętego. Pierwsza Księga Królewska opowiada nam, że Bóg pozwolił młodemu królowi Salomonowi z okazji jego intronizacji, aby swobodnie poprosił Go o cokolwiek. O co poprosi młody władca w tej tak ważnej chwili? O powodzenie, bogactwo, długie życie, o zgubę nieprzyjaciół? O nic takiego nie poprosił. Odpowiada mianowicie: „Racz dać Twemu słudze serce rozumne do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra i zła [..]” (1 Krl 3, 9). Biblia opisując to zdarzenie chce nam pokazać, co w ostateczności winno być dla polityka ważne. Jego ostatecznym kryterium i podstawą jego pracy jako polityka nie powinien być sukces, ani tym bardziej korzyść materialna. Polityka musi być staraniem się o sprawiedliwość i tworzeniem w ten sposób podstawowych przesłanek dla pokoju. Oczywiście polityk będzie szukał sukcesu, bez którego nie jest możliwe skuteczne działania polityczne. Sukces podporządkowany jest jednak kryterium sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa. Sukces może być również zwodniczy, prowadząc tym samym do zafałszowania prawa, do niszczenia sprawiedliwości. „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – powiedział kiedyś św. Augustyn. My, Niemcy, wiemy z własnego doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy oddzielenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podeptania przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia prawa – stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj przepaści. Służba prawu i zwalczanie panowania niesprawiedliwości jest i pozostaje podstawowym zadaniem polityka. W tej historycznej chwili, gdy człowiek osiągnął władzę dotychczas niewyobrażalną, zadanie to staje się szczególnie naglące. Człowiek jest w stanie zniszczyć świat; może manipulować samym sobą. Może, by tak rzec, tworzyć byty ludzkie i usuwać inne istoty z bycia ludźmi. Jak rozpoznajemy, co jest słuszne? Jak możemy odróżnić dobro od zła, prawo dobre od prawa pozornego? Prośba Salomonowa pozostaje decydującym pytaniem, przed którym polityk i polityka stają także dzisiaj.


W odniesieniu do wielkiej części spraw, które należy regulować pod względem prawnym, zagadnienie większości może być kryterium wystarczającym. Oczywiste jest jednak, że w podstawowych kwestiach prawa, których stawką jest godność człowieka i człowieczeństwa, zasada większościowa nie wystarcza: w procesie tworzenia prawa każda osoba, poczuwająca się do odpowiedzialności, winna sama poszukiwać kryteriów swej orientacji. W III wieku wielki teolog Orygenes w ten sposób usprawiedliwiał sprzeciw chrześcijan wobec niektórych obowiązujących norm prawnych: „Jeśli ktoś znalazłby się wśród Scytów, którzy mają bezbożne prawa i byłby zmuszony do życia wśród nich (...), zareagowałby bez wątpienia w sposób bardzo rozsądny, gdyby w imię prawa prawdy, która u Scytów jest akurat nielegalna, wraz z innymi, wyznającymi taki sam pogląd, również tworzyłby stowarzyszenia wbrew obowiązującemu prawu...”.

Na podstawie tego przekonania działali bojownicy ruchu oporu przeciw reżimowi nazistowskiemu oraz innym reżimom totalitarnym, wyświadczając w ten sposób przysługę prawu i całej ludzkości. Dla tych ludzi było bezspornie jasne, że obowiązujące prawo było w rzeczywistości bezprawiem. Ale w przypadku decyzji polityka demokratycznego pytanie o to, co naprawdę odpowiada prawu prawdy, co jest naprawdę słuszne i może stawać się prawem, nie jest równie oczywiste. To, co w odniesieniu do podstawowych zagadnień antropologicznych jest słuszne i może stać się obowiązującym prawem, nie jest całkiem oczywiste samo przez się. Nigdy nie było łatwo odpowiedzieć na pytanie, jak można rozpoznać to, co jest rzeczywiście słuszne i może w ten sposób służyć sprawiedliwości w stanowieniu prawa, a dziś – w warunkach ogromu naszej wiedzy i naszych zdolności – pytanie to stało się jeszcze o wiele trudniejsze.

Jak rozpoznaje się to, co jest słuszne? W historii przepisy prawne były niemal zawsze uzasadniane religijnie: to, co między ludźmi jest słuszne, rozstrzyga się na gruncie odniesienia do Bóstwa. W przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo nigdy nie narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoływało się natomiast do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – odwoływało się do zgody między rozumem obiektywnym a subiektywnym, do zgody, która jednak zakłada istnienie obu dziedzin, powstałych w stwórczym Umyśle Boga. W ten sposób teologowie chrześcijańscy włączyli się do ruchu filozoficznego i prawnego, jaki tworzył się od II w. przed Chr. W pierwszej połowie II stulecia przedchrześcijańskiego doszło do spotkania między rozwiniętym przez filozofów stoickich społecznym prawem naturalnym a wpływowymi nauczycielami prawa rzymskiego. Z tego kontaktu narodziła się zachodnia kultura prawna, która miała i do dzisiaj ma decydujące znaczenie dla kultury prawnej ludzkości. Z tej przedchrześcijańskiej więzi między prawem a filozofią wywodzi się droga, prowadząca – przez chrześcijańskie średniowiecze – do rozwoju prawnego okresu oświecenia aż do Deklaracji Praw Człowieka i do naszej niemieckiej Ustawy Podstawowej, dzięki której naród nasz uznał w 1949 „nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka jako podstawę każdej wspólnoty ludzkiej, pokoju i sprawiedliwości na świecie”.


Dla rozwoju prawa i dla rozwoju ludzkości rozstrzygające było to, że teologowie chrześcijańscy zajęli stanowisko przeciw prawu religijnemu, które wymagało wiary w bóstwa i stanęli po stronie filozofii, uznając za źródło prawa, obowiązujące wszystkich, rozum i naturę w ich wzajemnym powiązaniu. Wyboru tego dokonał już św. Paweł, gdy w Liście do Rzymian stwierdza: „Bo gdy poganie, którzy Prawa [czyli Tory Izraela] nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek...” (Rz 2, 14 nn.). Jawią się tu dwa podstawowe ujęcia natury i sumienia, w których „sumienie” jest niczym innym jak „sercem rozumnym” Salomona, rozumem otwartym na język bytu. Jeśli z tym wszystkim aż do czasów oświecenia, Deklaracji Praw Człowieka po drugiej wojnie światowej i do powstania naszej Ustawy Podstawowej zagadnienie podstaw ustawodawstwa wydawało się być wyjaśnione, to w ostatnim półwieczu nastąpiła dramatyczna zmiana sytuacji. Idea prawa naturalnego jest dzisiaj postrzegana jako specyficzna nauka katolicka, o której nie warto dyskutować poza środowiskiem katolickim, tak iż prawie wstyd jest wymieniać nawet jej nazwę. Chciałbym pokrótce nakreślić, jak doszło do tej sytuacji. Przede wszystkim podstawowa jest tutaj teza, wedle której między bytem a powinnością miałaby istnieć przepaść nie do pokonania. Z bytu nie można by było wyprowadzić obowiązku, chodziłoby bowiem o dwie całkowicie różne dziedziny. Podstawą takiego poglądu jest pozytywistyczna koncepcja natury i rozumu, dziś już niemal powszechnie przyjęta. Jeśli pojmuje się naturę – jak to powiedział Hans Kelsen – „jako zespół danych obiektywnych, złączonych z sobą nawzajem jako przyczyny i skutki”, wówczas rzeczywiście nie można z niej wyciągać żadnej wskazówki, która miałaby w jakiś sposób charakter etyczny. Pozytywistyczne rozumienie natury, które postrzega ją na sposób czysto funkcjonalny tak, jak wyjaśniają ją nauki przyrodnicze, nie może tworzyć żadnego pomostu między etyką a prawem, może wywoływać jedynie ponownie odpowiedzi funkcjonalne. To samo dotyczy jednak także rozumu w ujęciu pozytywistycznym, które wielu uważa za jedyną wizję naukową. Według niej to, co jest niesprawdzalne lub może poddawać się zafałszowaniu, nie należy do dziedziny rozumu w ścisłym znaczeniu. Dlatego etos i religię należy przenieść do sfery podmiotowości a usunąć ze sfery rozumu w ścisłym znaczeniu tego słowa. Tam, gdzie panuje wyłącznie rozum pozytywistyczny – a tak jest w znacznym stopniu w przypadku naszej świadomości publicznej – klasyczne źródła poznania etosu i prawa są wyłączone „z gry”. Jest to sytuacja dramatyczna, która interesuje wszystkich i która wymaga dyskusji publicznej; pilne wezwanie do niej jest zasadniczym zamiarem tego przemówienia.


Pozytywistyczna koncepcja natury i rozumu, światopogląd pozytywistyczny jako całość stanowi wielką część ludzkiego poznania i wiedzy, których w żadnym wypadku nie powinniśmy się wyrzekać. Jednak sama ona jako całość nie jest kulturą, która odpowiada i wystarcza, aby być człowiekiem w całej pełni. Kiedy rozum pozytywistyczny pojmuje jedynie siebie jako kulturę wystarczającą, zsyłając wszystkie inne rzeczywistości kulturowe do kategorii subkultur, pomniejsza to człowieka i zagraża człowieczeństwu. Mówię to, właśnie mając na myśli Europę, w której szerokie kręgi usiłują uznać wyłącznie pozytywizm jako wspólną kulturę i wspólną podstawę do kształtowania prawa, podczas gdy wszystkie inne przekonania i inne wartości naszej kultury są sprowadzane do statusu subkultury. Wraz z tym stawia się Europę, w porównaniu z innymi kulturami świata, w sytuacji braku kultury, a jednocześnie pobudzane są nurty ekstremistyczne i radykalne. Rozum pozytywistyczny, który jest postrzegany jako wyłączny i który nie jest w stanie przyjąć czegokolwiek innego, co nie jest funkcjonalne, upodabnia się do gmachów ze zbrojonego cementu, bez okien, w których sami tworzymy klimat i światło, nie chcemy zaś przyjmować obu tych rzeczy z rozległego świata Bożego. A jednak nie możemy ukrywać, że w takim zbudowanym przez nas świecie będziemy czerpać potajemnie również z „zasobów” Bożych, które przetworzymy w nasze wytwory. Trzeba na nowo otworzyć szeroko okna, winniśmy na nowo ujrzeć rozległość świata, niebo i ziemię, oraz nauczyć się korzystać z tego wszystkiego w sposób sprawiedliwy.

Ale jak to się dokonuje? Jak odnajdziemy się w szerokości, w całości? Jak rozum może odnaleźć na nowo swą wielkość, nie ześlizgując się w irracjonalność? Jak może natura pojawić się znów w swej prawdziwej głębi, w swych wymaganiach i ze swymi wskazaniami? Chciałbym przypomnieć pewien proces z najnowszej historii politycznej, mając nadzieję, że nie zostanę źle zrozumiany ani, że nie wzbudzi to nazbyt wiele jednostronnych polemik. Powiedziałbym, że pojawienie się ruchu ekologicznego w polityce niemieckiej na początku lat siedemdziesiątych, choć nie było być może szerokim otwarciem okien, to było jednak i pozostanie wołaniem o świeże powietrze, wołaniem, którego nie można ignorować ani odsuwać na bok, gdyż dostrzega się w nim zbyt wiele irracjonalności. Młodzi ludzie zdali sobie sprawę, że w naszych stosunkach z przyrodą jest coś, co nie gra; że materia nie jest tylko materiałem, który mamy obrabiać, ale że sama ziemia zawiera w sobie własną godność a my winniśmy kierować się jej wskazaniami. Jest zupełnie oczywiste, że nie uprawiam tu propagandy na rzecz określonej partii politycznej – jestem od tego jak najdalszy. Kiedy w naszym kontakcie z rzeczywistością jest coś, coś nie gra, wówczas musimy wszyscy poważnie zastanowić się nad całością i wszyscy jesteśmy wezwani do pytania o podstawy samej naszej kultury. Niech mi będzie wolno zatrzymać się jeszcze na chwilę nad tą sprawą. Doniosłość ekologii oczywiście nie podlega dyskusji. Winniśmy słuchać języka przyrody i stosownie nań odpowiadać. Chciałbym jednak podjąć z mocą jeszcze jedną sprawę, która dziś, tak jak i wczoraj, jest powszechnie zaniedbywana: istnieje także ekologia człowieka. Również człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować dla własnej przyjemności. Człowiek nie jest tylko wolnością, którą się tworzy dla niej samej. Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też przyrodą, a jego wola jest słuszna wtedy, kiedy słucha on także przyrody, kiedy ją szanuje i przyjmuje siebie takiego jakim jest, że nie uczynił sam siebie. Właśnie w ten sposób i tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwa ludzka wolność.

Wróćmy do podstawowych koncepcji natury i rozumu, od których wyszliśmy. Wielki teoretyk pozytywizmu prawnego – Kelsen w 1995, gdy miał 84 lata, porzucił dualizm bytu i powinności. (Pocieszam się, że w tym wieku można jeszcze rozsądnie myśleć! - dorzucił papież.) Powiedział on, że normy mogą wywodzić się tylko z woli. W efekcie natura mogłaby zawierać w sobie normy tylko wówczas, gdyby wola umieściła w niej owe normy. Zakładałoby to z drugiej strony Boga Stwórcę, którego wola została wpisana w naturę. Zauważył w związku z tym, że „dyskutowanie o prawdzie tej wiary jest sprawą całkowicie daremną”. Czy rzeczywiście? – chciałbym zapytać. Naprawdę pozbawione jest sensu zastanawianie się, czy rozum obiektywny, który przejawia się w naturze, nie zakłada Rozumu stwórczego, Creator Spiritus?

W tym miejscu należałoby przywołać na pomoc dziedzictwo kulturalne Europy. Na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto ideę praw człowieka, ideę równości wszystkich ludzi wobec prawa, rozumienie nienaruszalności godności ludzkiej w każdej pojedynczej osobie oraz świadomość odpowiedzialności ludzi za ich działanie. To przeświadczenie o rozumie tworzy naszą pamięć kulturową. Jej ignorowanie lub traktowanie jej tylko jako przeszłość byłoby amputowaniem naszej kultury w swej integralności i pozbawiałoby ją jej całokształtu. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu – ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie tworzy głęboką tożsamość Europy. Spotkanie to, świadome odpowiedzialności człowieka przed Bogiem i uznając nienaruszalną godność człowieka, każdego człowieka, umocniło kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem w obecnym okresie dziejowym.

Młody król Salomon w chwili, gdy obejmował władzę, mógł przedstawić swoją prośbę. Co by było, gdyby nam, dzisiejszym ustawodawcom, pozwolono o coś poprosić? O co byśmy poprosili? Myślę, że także dziś, w ostatecznym rozrachunku, nie moglibyśmy prosić o nic innego, jak tylko o serce rozumne – zdolność odróżniania dobra od zła oraz tworzenia w ten sposób prawdziwego prawa i służenia sprawiedliwości i pokojowi. Bardzo dziękuję za uwagę!

World shocked by U.S. execution of Troy Davis (21 września 2011)

By Peter Wilkinson, CNN

Troy Davis may be dead, but his execution Thursday in the American state of Georgia has made him the poster boy for the global movement to end the death penalty.

World figures, including Pope Benedict XVI and former U.S. President Jimmy Carter, human groups and commentators urged the execution to be halted - but to no avail. On Wednesday Davis was put to death by lethal injection for the 1989 killing of off-duty police officer Mark MacPhail despite doubts being raised over the conviction.

The execution sparked angry reactions and protests in European capitals - as well as outrage on social media. "We strongly deplore that the numerous appeals for clemency were not heeded," the French foreign ministry said.

"There are still serious doubts about his guilt," said Germany's junior minister for human rights Markus Loening. "An execution is irreversible - a judicial error can never be repaired."

The European Union expressed "deep regret" over the execution and repeated its call for a universal moratorium on capital punishment.

Prędkość światła przekroczona? (23 września 2011)

Poruszać się szybciej od światła? Pokazali eksperyment
NEUTRINA PĘDZIŁY SZYBCIEJ NIŻ ŚWIATŁO

Naukowcy z ośrodka badawczego CERN przedstawili wyniki zaskakującego eksperymentu, który wywołał burzę w środowisku naukowym i wstrząsnął jednym z fundamentów współczesnej fizyki i podstawą teorii względności Einsteina - że nic nie może poruszać się szybciej, niż światło.
W przełomowych doświadczeniach prowadzonych przez naukowców z CERN elementarne cząstki zwane neutrinami pędziły szybciej niż światło.


Co dalej? Jakie otwiera przed nami możliwości odkrycie naukowców z CERN?... czytaj więcej »
Przesyłali oni wiązkę neutrin ze swojego ośrodka do oddalonego o 732 km, podziemnego laboratorium we włoskim Gran Sasso. Zauważyli, że w punkcie docelowym cząstki pojawiły się o 60 miliardowych sekundy wcześniej, niż taki sam dystans mogłoby pokonać światło.

Europejska precyzja

Podczas specjalnej konferencji prasowej naukowcy prezentowali jak dokładnie przeprowadzali eksperymenty. Prowadzący skupił się na kluczowym elemencie, czyli w jaki sposób mierzono czas wystrzelenia wiązki z CERN i jej dotarcia do ośrodka w Gran Sasso (nazywanego OPERA).

Jednym z fundamentów współczesnej fizyki i filar teorii względności... czytaj więcej »
Jak tłumaczył naukowiec, początkowo korzystano z synchronizacji za pomocą sygnałów z satelit GPS. W 2008 roku dzięki współpracy z specjalistami ds. pomiaru czasu w CERN, system pomiarowy znacznie ulepszono. Włączono do niego dodatkowo metodę pomiaru opartą o zegary cezowe. Po tym zabiegu błąd pomiarowy miał zostać zredukowany do około jednej nanosekundy.

Prezentujący wyniki badań naukowiec mówił też o tym, jak "strzelano" wiązkami z CERN. Neutriny podróżują do Włoch w linii prostej przez skorupę ziemską. W najgłębszym punkcie są 11,4 kilometra pod ziemią. Dzięki bardzo szczegółowym pomiarom geodezyjnym wspartym przez GPS, wiązka wystrzelona z CERN dociera do OPERY z maksymalnym odchyleniem 20 centymetrów.

16 tysięcy razy

Pomiary powtarzano jakieś 16 tysięcy razy, aż naukowcy uzyskali zadowalający, statystyczny poziom istotności, który pozwala mówić o odkryciu. Przyznają jednak, że do wyników własnych eksperymentów podchodzą z wielką ostrożnością. - Próbowaliśmy to wyjaśnić na wszelkie możliwe sposoby - mówił w rozmowie z BBC autor doniesienia Antonio Ereditato z tego ośrodka. I dodawał: "Próbowaliśmy znaleźć błędy - błędy trywialne, bardziej skomplikowane albo zupełnie kardynalne - i się nie udało - opowiadał.

Marzę, by inny, niezależny eksperyment dał ten sam wynik. Dopiero wtedy mi ulży. Chcemy tylko, by inni naukowcy pomogli nam zrozumieć nasz dziwny wynik. Bo jest on dziwny. A jego konsekwencje mogą być bardzo poważne
Antonio Ereditato
- Gdy nic nie znajdujesz, mówisz sobie: "cóż, jestem zmuszony wyjść i poprosić innych, by się temu z bliska przyjrzeli" - dodał.

"Dopiero wtedy mi ulży"

Do tej pory nieprzekraczalność prędkości światła stanowiła w fizyce jeden z podstawowych dogmatów.

Zgodnie z teorią Alberta Einsteina, prędkość światła jest nieprzekraczalna. Na założeniu, że nic nie może jej przekroczyć, opiera się większość fizyki współczesnej. Naukowcy nieustannie starają się coraz bardziej precyzyjnie zmierzyć to zjawisko, dlatego wciąż wykonują tysiące eksperymentów. Jednak do tej pory nic nie wskazało, by jakakolwiek cząsteczka mogła przekroczyć granicę prędkości światła. - Marzę, by inny, niezależny eksperyment dał ten sam wynik. Dopiero wtedy mi ulży - przyznał Ereditato. I dodał: "Chcemy tylko, by inni naukowcy pomogli nam zrozumieć nasz dziwny wynik. Bo jest on dziwny. A jego konsekwencje mogą być bardzo poważne - zauważył.

W piątek rano świat obiegła informacja o tym, że fizycy z CERN dokonali przełomowego odkrycia - wysłane przez nich neutrina pokonały 732-kilometrową trasę szybciej niż światło. Co dalej? Jakie to otwiera przed nami możliwości? Jak bardzo zmieni to nasze życie? Na te pytania odpowiada w rozmowie z portalem TVN Meteo prof. Ernest Bartnik, fizyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Fizycy z CERN sami są zdumieni swoim odkryciem. Publikacja nastąpiła minionej nocy, ale oni z tym, co im się udało, borykali się kilka lat. Sprawdzali to wielokrotnie. Teraz poprosili nawet całą społeczność naukowców o pomoc w sprawdzeniu prawdziwości tego zjawiska – powiedział w rozmowie z portalem TVN Meteo prof. UW Ernest Bartnik.

Fizyk podkreślił też, że autorzy badań nad neutrinami to naukowcy godni zaufania i trudno oskarżać ich o jakiś banalny błąd. - Wszyscy jesteśmy zdenerwowani i podnieceni tą publikacją. Jak usłyszałem o tym w BBC, to już potem nie mogłem spać – dodał naukowiec specjalizujący się w fizyce doświadczalnej.

"Szukali dziury w całym"

- To, jaką aparaturą posługują się naukowcy z CERN, jest na granicy możliwości współczesnych technologii. Dzięki najnowocześniejszym urządzeniom udało się w ogóle zrobić badania, które były prowadzone przez wiele miesięcy, a ich wyniki sprawdzano latami – powiedział profesor.

- Naukowcy z CERN są za dobrzy żeby się pomylić. Jednak istnieje taka możliwość. Oni sami przed publikacją szukali dziury w całym. Wiem, że rok siedzieli nad tym i martwili się tym, co uzyskali. CERN to fabryka, tam pracują tysiące ludzi – wyjaśnił Bartnik.

Dalsze losy i trzecia opcja

Fizyk zapytany o to, jaka jest jego zdaniem przyczyna wystąpienia zjawiska odpowiada: - Ja osobiście sądzę, jako konserwatysta, że to był błąd. Istnieje też trzecia możliwość. Mianowicie odkrycie mogło być związane z czymś, o czego istnieniu jeszcze nie wiemy, że istnieje – spekulował Bartnik. - Na początku wieku wszyscy znali związki chemiczne i ich właściwości. Jednak wielkie było zdumienie naukowców, kiedy jeden z nich położył związek uranu obok kliszy fotograficznej i ona się zaciemniła – przypomniał profesor.

- Teraz albo dość szybko wykryje się ich pomyłkę - w przeciągu kilku miesięcy, albo wszystkie inne laboratoria, które robią tego typu pomiary - i myślę tu przede wszystkim o Amerykanach - postarają się powtórzyć ten wynik. Myślę, że może to zająć trzy do czterech lat – wyjaśnił naukowiec zapytany o procedurę postępowania w razie publikacji o odkryciu takiej rangi.

"Podstawy fizyki zburzone"

- Jeśli się nie pomylili, to jest to wstrząsające. Dla świata nauki oznacza to, że wszystko trzeba będzie budować od nowa. To odkrycie burzy zasadę przyczynowości. Podstawowa cegiełka fizyki, przechodzenie z jednego układu inercjalnego w drugi, musiałaby być inaczej zbudowana. Zaprzeczałoby to zasadzie równoznaczności masy i energii wyrażonej we wzorze E=mc2 – wytłumaczył Bartnik, nie kryjąc zmartwienia.

- My, fizycy teoretyczni, będziemy łamać ołówki, żeby to wszystko jeszcze raz napisać. Oczywiście w większości przypadków nowy model będzie dawał takie same przewidywania i pozostaną one w mocy na specyficznych warunkach. Fizyka klasyczna diametralnie się nie zmieni – powiedział profesor.

Einstein i podróże w czasie

- Jeśli odkrycie okaże się prawdziwe, to w naszym życiu dzisiaj nic to nie zmieni. Jednak zacznie się wówczas dla nas czas wspaniałych eksperymentów. Z publikacji CERN, jeśli zostanie potwierdzona, wynika, że będzie można w przyszłości zbudować maszynę do podróży w czasie – oznajmił prof. Ernest Bartnik.

- Kiedy Einstein ogłosił w 1916 roku teorię względności, ludzie myśleli, że nie będzie z niej żadnych zastosowań praktycznych. Jednak 40 lat potem powstała bomba atomowa. Odkrycie CERN-u może zmienić fizykę tak, że ja nie umiem nic przewidzieć – powiedział profesor, zapytany o swoje przewidywania odnośnie najnowszej publikacji.

czwartek, 22 września 2011

Dowcipy przedwyborcze

Komorowski

• Przychodzi Tusk do Komorowskiego. – Spadają nam notowania – mówi zatroskany.
– Tak, tak, spadają wam notowania – odpowiada Komorowski karmiąc kością swego psa.

Ostachowicz

• Ostachowicz zwraca się do Tuska:

- Panie, jest problem. Według sondażu Polakom żyje się dobrze i są bardzo zadowoleni...

- To świetnie! A problem?

- Sondaż przeprowadzono w Wielkiej Brytanii...

Tusk

• Żyje nam się lepiej – oznajmił w expose premier.

– To fajnie macie – pomyślał naród.

Oleksy

• Idzie Józef Oleksy warszawskim Nowym Światem. Podchodzi do niego starowinka i mówi: – Nareszcie pana spotkałam, tak o tym marzyłam, tyle na to czekałam. Bardzo się ciesze, że pana widzę, panie Cyrankiewicz.

• Donald Tusk spotyka się z Chińczykami na budowie autostrady. Chińczycy siedzą i nic nie robią.
– Panowie, dlaczego wy tych autostrad nie budujecie? – pyta oburzony Tusk.
Jeden z Chińczyków odpowiada: – Bo ja nie umiem, ja jestem kucharz.
– Jak pan nie umie, to po cholerę się pan bierze za budowanie? – pyta zdziwiony premier.
– A pan po co się bierze za rządzenie? – mówi Chińczyk.

Ziobro

Jedzie Ziobro samochodem i potrącił dwóch pieszych na przejściu. Przychodzi do sędziego i się pyta: – Co z tym zrobimy? Sędzia się zastanowił i odpowiada: - Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę może dostać 5 lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki, 8 lat za próbę ucieczki.

Kaczyński

• Przychodzi Jarosław Kaczyński do przedszkola. Pyta Jasia: – Czy wiesz chłopcze, kto zjadł czerwonego kapturka?. A Jaś na to: – Słyszałem, że wilk, ale znając pana, to pewnie Donald Tusk.

Nelli Rokita

• Dlaczego Nelli Rokita jest największą poliglotką w Sejmie? Bo nie tylko mówi w sześciu językach, ale w dodatku we wszystkich naraz.

Lech Wałęsa

• Prezydent Wałęsa pojechał odwiedzić dawnych kolegów ze Stoczni Gdańskiej.

- Jak się czujecie chłopaki? - zażartował Wałęsa.

- Znakomicie - zażartowali stoczniowcy.

Kaczyński

• Do żołnierza pilnującego wejścia do kancelarii premiera podchodzi staruszek i prosi: – Panie oficerze, ja tak bardzo chciałbym się widzieć z premierem Kaczyńskim...
– Proszę pana – tłumaczy wojak – Jarosław Kaczyński nie jest już premierem.
– No tak. Dziękuję – mówi staruszek i odchodzi.

Następnego dnia sytuacja się powtarza: – Panie oficerze, ja tak bardzo chciałbym się widzieć z premierem Kaczyńskim...
– Proszę pana. Pytał pan już wczoraj, a ja panu odpowiedziałem, że pan Kaczyński nie jest już premierem...

Staruszek znów dziękuje i odchodzi. I tak przez kilka dni. W końcu po kolejnym pytaniu żołnierz nie wytrzymuje: – Przychodzi pan tu od tygodnia i za każdym razem tłumaczę panu, że pan Jarosław Kaczyński nie jest już premierem.
– Wiem panie oficerze – uśmiecha się staruszek. – Ale ja tego po prostu uwielbiam słuchać.

Tusk

• Przed obliczem Pana Boga staje Donald Tusk. Pan Bóg mówi: - Powiedz Donaldzie, gdzie chcesz pójść, do nieba czy do piekła?
Donald, trochę przestraszony, pyta: – Panie Boże, a czy mogę zobaczyć jak jest tu i tu?
– Pewnie. Dokąd najpierw chcesz zajrzeć? – zgadza się Pan Bóg.
– Do piekła – odpowiada Donald.
– Piotrze, zaprowadź – rozkazuje Pan Bóg Świętemu Piotrowi.

Piotr puka do wrót piekła. Drzwi się otwierają, a tam tańce, hulanka, swawola, nowe „orliki” otwierają, śpiewy. Hulaj dusza!
– No to teraz chciałbym zobaczyć jak w niebie – mówi Donald.
Puk, puk, otwiera anioł. A w niebie pieśni religijne, modlitwy, różaniec. Pan Bóg znowu pyta: – Donaldzie, to co wybierasz?
– Chciałbym do piekła – decyduje Donald. Znowu otwierają się drzwi piekła. A tu diabeł na widły, hyc i do kotła z Donaldem. Donald krzyczy przerażony: – Panie Boże, przecież nie tak to wyglądało! A Pan Bóg mówi: – Donaldzie, tego PR-u to nauczyłem się od ciebie.

Kaczyński

• Prezes PiS wchodzi do sklepu. Wkłada do koszyka kurczaki, ziemniaki i dwa wina. Idzie do kasy. Wykłada przed nią kurczaki i ziemniaki.
– A te wina – pyta kasjerka?
– To wina Tuska – odpowiada prezes PiS

Ostachowicz

• Jak zaczyna swój dzień minister Igor Ostachowicz? Dzwoni do sztabu PiS z pytaniem: „Co jeszcze możecie dla nas zrobić?”.

Tusk i Kaczyński

• Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mieli zderzenie czołowe. Z jednego rozbitego auta wysiada potłuczony Kaczyński, z drugiego Tusk z kilkoma siniakami. Kaczyński: – To cud, że żyjemy. – No właśnie. To musi być znak, żebyśmy się wreszcie pogodzili – dodaje Tusk.

– Tak, koniec wojny między nami – zgadza się Kaczyński. I wyciąga piersiówkę, mówiąc: – Napijmy się, żeby to uczcić.

Tusk wziął butelkę, pociągnął kilka łyków i oddał Kaczyńskiemu. Ten nie napił się, lecz zakręcił butelkę i schował. – A ty? – pyta Tusk Kaczyńskiego.

– A ja poczekam, aż przyjedzie policja!

Tusk

• Tuż przed wyborami Platforma Obywatelska ma słabe notowania. Ludzie odkryli, że tyle obiecywała, a prawie nie nie zrobiła, finanse się psują. Przerażony tymi sondażami Donald Tusk biegnie do kościoła. Klęka i modli się: – Panie Boże, jeśli pozwolisz Platformie pod moim kierownictwem jeszcze raz wygrać, to obiecuję, że nie będziemy się lenić, będziemy pracować, dotrzymamy wszystkich obietnic. Odbyły się wybory. Platforma znowu wygrała. Tusk idzie do kościoła i zwraca się znowu do Boga: – Oj, panie Boże kochany, jak człowiek jest w stresie, to jakie to głupoty wygaduje.

Kaczyński

• Co robi Jarosław Kaczyński w celu uspokojenia światowych rynków finansowych? Zakłada konto bankowe!

Cała reszta

• Które akcje mają największy wpływ na główne indeksy na Giełdzie Papierów Wartościowych?

- Akcje CBA, CBŚ i ABW.

• Po czym się poznaje, że polityk kłamie?

- Po tym, że porusza ustami...

• Jaka jest różnica między automatem telefonicznym a wyborami?

- W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz, a przy wyborach najpierw wybierasz, a płacisz później!

• Żeby zwiększyć frekwencję na sali podczas obrad Sejmu, zaczęto na korytarz wypuszczać tygrysy. Jednak po pewnym czasie zdarzył się śmiertelny wypadek i tygrysy usunięto. Tygrys robi wyrzuty drugiemu tygrysowi:

- Na co ci była ta sprzątaczka? Ja tydzień temu zjadłem czterech posłów i do tej pory tego nikt nie zauważył.

• Rząd ma pomysł na rozwiązanie problemu głodu i bezrobocia. Proponuje, żeby głodni zjedli bezrobotnych.

• - Słyszałem, że chcesz wyjechać z Polski na stałe.

- Tak, z dwóch powodów.

- Jakich?

- Pierwszy jest taki, że ostatnio w wyborach wygrała prawica.

- Nie martw się. Teraz prawica porządzi, ale za cztery lata znów do władzy dojdzie lewica.

- I to jest właśnie ten drugi powód.

• Podchodzi dziennikarz do posła i mówi: – Panie pośle, tak na pana patrzę. Pan już pół roku pisze ustawę i nic. Pan nawet chodzi po Sejmie tak wolno. Czy jest coś, co pan robi szybko? Poseł spogląda na dziennikarza i odpowiada: – Szybko to ja się meczę. Anonimowo

• Kobieta twierdzi przed sądem, że była wprawdzie trzy razy zamężna, ale nadal jest dziewicą. Sędzia pyta, jak to było możliwe.

- Mój pierwszy mąż był impotentem, drugi homoseksualistą, a trzeci funkcjonariuszem partyjnym.
- I co z tego? - dziwi się sędzia.

- Ten trzeci tylko obiecywał i obiecywał...

• Dziadek parkuje starego maluszka pod Sejmem. Wyskakuje ochroniarz: – Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest Sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie! Dziadek na to: – Ja się nie boję, mam alarm.

niedziela, 18 września 2011

Arsenal. Szczęsny znów przegrał mecz.


Rozmowa prokuratora z dzieckiem:
- Chcesz mieszkać z tatusiem?
- Nie, on mnie bije.
- Chcesz mieszkać z mamusią?
- Nie, ona też mnie bije.
- To z kim chciałbyś mieszkać?
- Z Arsenalem, bo to jego leją

- "Żona: Kochanie, wstawaj już dziewiąta. Wenger: Co?! Znów strzelili?"

- "Uwaga, uwaga. Wszyscy, którzy chcą zwolnienia Arsene'a Wengera proszeni są o telefon pod numer 8-28-28-28-28-2. Kierunkowy - 28"

"Policja informuje, że złodzieje włamali się do domów dwóch piłkarzy Premier League. Wayne Rooney z Manchesteru stracił m.in. cztery medale za mistrzostwo Anglii, trzy nagrody za zdobycie Pucharu Ligi Angielskiej, medal za wygranie Ligi Mistrzów, trzy superpuchary oraz trofeum za zwycięstwo w klubowych mistrzostwach świata. Rob van Persie stracił odtwarzacz DVD i toster".

28 VIII 2011
"Szczęsny mówi do mamy: nie denerwuj się, wrócę przed dziewiątą".


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPaHwXADFZqCSiY1IsFeyiplTCPkun8GHFUO-kz_4zGvHkDpegA8aChiq1HfZSxipToavcc6qGbfnvK1L9YzpWEL5aE1Lc1djwxVFCFHItZFLGP2fYEj5ZNFXgn89EeN2DyKuHz-7fOg_6/s1600/MU-ARS+8-2.jpg

niedziela, 11 września 2011