Kiedy Lisicki wygrała ostatnią piłkę, padła z wrażenia na trawę, a po chwili podbiegła do siatki, by jak tradycja nakazuje wymienić się z Radwańską uściskiem dłoni. Polka jednak wyraźnie nie miała na to ochoty. Tylko wyciągnęła rękę i odwróciła głowę w drugą stronę, nawet nie patrząc na swoją rywalkę.
Co więcej, jak pisze na Twitterze słynny trener Brad Gilbert, Radwańska "od razu zeszła do szatni i nie poczekała na Boom Boom [pseudonim Niemki - przyp. red.]".
Czekanie na przeciwnika to też jedna z tradycji Wimbledonu. Np. w środę na Jerzego Janowicza, który nie mógł dojść do siebie, bardzo długo czekał Łukasz Kubot."Wiem, że Lisicki nie jest zbyt popularna wśród innych zawodniczek, ale to co zrobiła Radwańska było po prostu nieuprzejme.
Odwróciła się plecami do Niemki i wymieniła pół uścisku dłoni" - napisał po meczu Alex Kay z "Daily Mail".
©2013®
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz