piątek, 26 lutego 2010

Małysz na śniadaniu u prezydenta Kaczyńskiego

Czyli szopko trwaj w najlepsze.
A musi się Kaczór promować, wszak wybory już na horyzoncie widać. A
że przyjmuje nie złotego a srebrnego medalistę zwiastuje, że sam jesienią wyżej nie podskoczy.
W końcu chodzi tylko o to by fotografować się ze znanymi i ładnymi (jak z Dodą) i żeby nie ubiegł go bardziej medialny i wyluzowany premier-piłkarz DOnaldu Tusku.

Brak komentarzy: