11 lipca 2014
Musiałem się zachować zgodnie z kodeksem honorowym. Nie pozwolę, by ktoś mnie tak obrażał. Dlatego, gdy gnida weszła na salę i powiedziała "dzień dobry", odpowiedziałem, że nie mówi się "dzień dobry" tylko "przepraszam" i spoliczkowałem go - mówi "SE" Korwin-Mikke. - Gnida musiała dostać po pysku i tyle. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz. Nie użyłem siły fizycznej, to był akt symboliczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz