Niecodziennie zdarza się tak wielka porażka w finale międzynarodowego turnieju. Starcie odwiecznych piłkarskich rywali w Ameryce Północnej zakończyło się kompromitacją zespołu USA.
Nic jednak nie zwiastowało druzgocącej klęski, bo aż do 56. minuty panował bezbramkowy remis.
A tak pięknie Amerykanom szło. Zremisowali będąc pewnymi awansu ostatni mecz grupowy ze słabiutkim Haiti 2:2, pokonali dwukrotnie po 2:0 Honduras. W tym ostatnim grał Carlos Costly formalnie piłkarz GKS-u Bełchatów wypożyczony do angielskiego Birmingham.
Przebieg meczu finałowego był więc zaskoczeniem i swoistą tragedią dla zespołu, który tak świetnie jak i niespodziewanie spisał się w czerwcowym Pucharze Konfederacji. Wygrywając z Egiptem 3:0 nieoczekiwanie awansował do fazy półfinałowej. Tam w cudownym meczu w czwartek 24 czerwca rozbił Hiszpanów 2:0. Napsuli też krwi Brazylijczykom prowadząc z nimi do przerwy finałowego meczu 2:0. Mecz przegrali 2:3, ale Brazylia to Brazylia przecież.
5:0 z Meksykiem to dowód albo na zmęczenie albo na zlekceważenie przeciwnika, bo to że Amerykanie potrafią grać w piłkę udowadniają systematycznie od lipca 1994 roku kiedy to gościli mistrzostwa świata u siebie w kraju.
Nic jednak nie zwiastowało druzgocącej klęski, bo aż do 56. minuty panował bezbramkowy remis.
A tak pięknie Amerykanom szło. Zremisowali będąc pewnymi awansu ostatni mecz grupowy ze słabiutkim Haiti 2:2, pokonali dwukrotnie po 2:0 Honduras. W tym ostatnim grał Carlos Costly formalnie piłkarz GKS-u Bełchatów wypożyczony do angielskiego Birmingham.
Przebieg meczu finałowego był więc zaskoczeniem i swoistą tragedią dla zespołu, który tak świetnie jak i niespodziewanie spisał się w czerwcowym Pucharze Konfederacji. Wygrywając z Egiptem 3:0 nieoczekiwanie awansował do fazy półfinałowej. Tam w cudownym meczu w czwartek 24 czerwca rozbił Hiszpanów 2:0. Napsuli też krwi Brazylijczykom prowadząc z nimi do przerwy finałowego meczu 2:0. Mecz przegrali 2:3, ale Brazylia to Brazylia przecież.
5:0 z Meksykiem to dowód albo na zmęczenie albo na zlekceważenie przeciwnika, bo to że Amerykanie potrafią grać w piłkę udowadniają systematycznie od lipca 1994 roku kiedy to gościli mistrzostwa świata u siebie w kraju.
po lewej Franco i Santos - strzelcy 5. i 2. gola dla reprezentacji Meksyku
26 lipca 2009 w East Rutherford widzów 79156 (report)
United States | 0 – 5 | Mexico | ||
---|---|---|---|---|
Torrado 56' (pen.) Dos Santos 62' Vela 67' Castro 79' Franco 90' |
10:27 PN 27 VII 2009
(71)
(71)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz