niedziela, 10 marca 2013

On wiedział o abdykacji Ratzingera

11 lutego - wtedy, kiedy papież Benedykt XVI wprawił w osłupienie cały świat, ogłaszając swoją decyzję o abdykacji - Giovanni Maria Vian był w domu i szykował się właśnie do wyjścia.

Nikogo nie powinien zaskakiwać fakt, że redaktor naczelny "L'Osservatore Romano", watykańskiej gazety, był wśród garstki ludzi, którzy wiedzieli o tym fakcie z wyprzedzeniem. Zobowiązany do dyskrecji Vian powiedział swoim dziennikarzom, że mają rano uważnie słuchać watykańskiego radia.
Wzburzone fale watykańskiego oceanu
Ponieważ redaktorzy "L'Osservatore Romano" znają łacinę, natychmiast wyłapali sens wypowiedzi papieża (tak samo zresztą jak reporterka włoskiej agencji ANSA, która jako pierwsza przekazała informację o decyzji papieża). W ciągu kilku godzin starannie zapakowane stosy specjalnego wydania "L'Osservatore Romano" zapełniły stoiska z prasą. W gazecie był materiał Viana, w którym można było przeczytać, że papież podjął decyzję zeszłej wiosny po wyczerpującej podróży do Meksyku i Kuby.
"Zdążyliśmy podać tę informację przed innymi gazetami" - powiedział radośnie Vian podczas wywiadu w swoim skromnym biurze przy jednej z bocznych ulic Watykanu w chłodny wieczór, gdy reszta dziennikarzy poszła już do domu.
Od tego czasu Vian - uczony, którego praca doktorska dotyczyła pism wczesnych przywódców Kościoła - spokojnie porusza się po wzburzonych falach watykańskiego oceanu, który dodatkowo podsycają spekulacje na temat następcy Benedykta XVI, a także plotki dotyczące kolejnych skandali w Kościele rzymskokatolickim.
Od śliskich tematów do oczyszczenia Kościoła
Vian znajduje się w centrum tych wszystkich zawirowań, ponieważ od jego ośmiostronicowej gazety, która wychodzi w języku włoskim sześć razy w tygodniu i raz w tygodniu w kilku innych językach, oczekuje się, że będzie na bieżąco śledzić śliskie historie związane z gejowskim lobby, szantażami i watykańskimi kontami bankowymi.
"Tu nie ma nic nowego" - uważa. "Z tymi artykułami trzeba być bardzo ostrożnym. To normalne, że takie sprawy wyciągane są na światło dzienne właśnie teraz, w przeddzień wyborów nowego papieża" - dodaje.
/AFP Plac św. Piotra wraz z bazyliką, Watykan
"Watykan jest małym światem, w którym krążą różne plotki i słychać różne głosy. Wielokrotnie są to zwyczajne kłamstwa. To wszystko zresztą jest bardzo ludzkie, ale ostatecznie doprowadzi do oczyszczenia Kościoła - całego Kościoła, a nie tylko Watykanu" - uważa.
Benedykt XVI bał się pontyfikatu
Według redaktora naczelnego watykańskiej gazety Benedykt XVI, który kiedyś powiedział, że wybór na papieża powitał ze strachem towarzyszącym komuś, kto wchodzi po stopniach gilotyny - zapowiedział właściwie już na samym początku, że odejdzie. Ale ten wątły 85-latek wytrwał prawie osiem lat. "On nie ucieka przed wilkami" - ocenia Vian.
Kim są zatem wspomniane wilki? Pierwsza odpowiedź dyrektora gazety była zaskakująco dosłowna. "Wilki?" - zapytał. "Najbardziej oczywistymi wilkami są ci, którzy prześladują chrześcijan. Ale są również inne wilki, które w chrześcijańskich krajach są nietolerancyjne wobec wierzących" - dodał.
/AFP Papież bał się tego pontyfikatu...
"Istnieją również wilki w Kościele i wewnątrz każdego z nas" - kontynuował swoje rozważania. Jako typowy człowiek nauki wyciągnął od razu dowody: od rzymskiego poety Owidiusza, przez List św. Pawła do Rzymian, aż po odwieczną walkę dobra ze złem.
Następnie wykopał ze stosu gazet długi dyskurs Benedykta XVI przygotowany na 8 lutego, w którym papież podejmował temat "poważnych i niebezpiecznych uchybień", "błędów" i Kościoła, który w niektórych miejscach "umiera z powodu grzechów popełnianych przez mężczyzn i kobiety".
Vian, który zajmuje się tematami kościelnych skandali związanych z nadużyciami seksualnymi, uważa, że afera VatiLeaks, której sednem był wyciek tajnych dokumentów papieskich, była sama w sobie znakiem, że Benedyktowi XVI udało się doprowadzić do większej przejrzystości. "Pontyfikat Benedykta XVI był bardzo skuteczny" - uważa.
Zabawy w ogrodach watykańskich
Pięć lat temu, kiedy został mianowany redaktorem naczelnym "L'Osservatore Romano", okrzyknięto go dziennikarzem-intelektualistą, perfekcyjnie nadającym się do służenia papieżowi-intelektualiście. Ale jego zainteresowania wykraczały daleko poza kościelne tematy - od "Tintina" do bohaterów komiksów, których plakaty wiszą w jego biurze.
Watykan nigdy nie był Vianowi obcy. Jako syn sekretarza watykańskiej biblioteki, pochodzący z rodziny, która miała koneksje z poprzednimi papieżami, dorastał w jego murach i wraz z braćmi bawił się w watykańskich ogrodach.
Ku wielkiemu przerażeniu ojca Vian zaczął się parać dziennikarstwem, pisząc dla włoskiego katolickiego dziennika "Avvenire" i "L'Osservatore Romano" - nawet, gdy zrobił doktorat i pracował nad włoską encyklopedią.
"To raczej dziwna kariera" - uważa redaktor naczelny - "ale to pomogło mi przygotować się do poważnego traktowania i szanowania historii i faktów. Pisanie do encyklopedii wymaga rygoru i trzeźwości umysłu: Nie można mieszać w to ideologii ".

Rewolucja w "L'Osservatore Romano"
Kiedy jesienią 2007 roku objął stanowisko, nie marnował czasu i wprowadził zmiany w gazecie. Poszerzył zakres tematyczny o informacje z innych krajów, rezygnując częściowo z włoskiej polityki. Zaczął poświęcać więcej uwagi kwestiom gospodarczym i włączył tematykę takich zjawisk we współczesnej kulturze jak The Beatles czy James Bond. Regularnie zapraszani do publikowania swoich komentarzy są również niekatoliccy publicyści.
Po raz pierwszy w 152-letniej historii gazety zatrudnił w redakcji dwie kobiety i zaczął wydawać miesięczny dodatek "Kobiety, Kościół i świat".
Wypowiadając się na temat rezygnacji Benedykta XVI, Vian nie krył żalu. "Jestem bardzo przywiązany do tego papieża. Jest prawdziwym dżentelmenem, skromnym i miłym człowiekiem. Innymi słowy, człowiekiem Boga" - mówił.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni Vian opublikował serię artykułów dotyczących pontyfikatu Benedykta XVI z całego świata, w tym również materiały napisane przez wysokiego rangą członka Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i przez prezydenta Izraela, Szimona Peresa.
Komentarze, co nie jest zaskoczeniem, były pozytywne. "To normalne" - uważa Vian, pytając retorycznie, czy inni wydawcy odważyliby się opublikować artykuły uderzające w ich pracodawców.
Celestine Bohlen/The International Herald Tribune
Tłum. Ewelina Karpińska-Morek
Śródtytuły pochodzą od redakcji INTERIA.PL.
POLECAMY:
Papież w 990px. 8 lat Benedykta XVI
New York Times/©

©2013®

Brak komentarzy: