niedziela, 10 marca 2013

Milosz Zeman nowy prezydent Czech od 8 marca 2013

Vaclav Klaus - ustępujący prezydent czeskiej republiki - porównuje Unię Europejską do bloku sowieckiego, winą za kryzys obarcza Greków, a wspólną walutę nazywa poważnym błędem. Co więcej odmawiał wywieszenia flagi UE na praskim zamku, który jest siedzibą czeskich prezydentów.

Gdy zatem Klaus - kierujący się gospodarczymi poglądami Margaret Thatcher, rzecznik eurosceptyków - odda fotel Milosowi Zemanowi, lokalni euroentuzjaści odetchną z ulgą. Zeman nie tylko zapowiedział wywieszenie flagi z 12 gwiazdami na zamku, ale także zapowiedział referendum w sprawie przyjęcia Euro, jak najwcześniej, czyli w 2017.

Ulga euroentuzjastów?
Jednak ta radość może być przedwczesna. Co prawda prezydent, pełniący funkcję reprezentacyjną, może mieć wpływ na kształt debaty, ale samo społeczeństwo   jest jest podzielone - na biznesmenów, wyglądających z niecierpliwością wstąpienia do klubu Euro oraz sceptyków, dla których wspólna waluta łączy się z ekonomiczne bolączkami trapiącymi południe Europy.

Według statystyk Eurobarometru ponad 80 proc. Czechów sprzeciwia się przyjęciu Euro. Jest to największy odsetek sceptyków spośród siedmiu krajów postkomunistycznych, które jeszcze nie przyjęły wspólnej waluty. Stawiając głęboki opór wobec przyjęcia wspólnej polityki finansowej i odrzucając finansowanie krajów pogrążonych w kryzysie, jak Grecja, czescy politycy wskazują swój kraj jako przykład, że życie poza Euro może być lepsze.

"Euro nie świadczy o sile gospodarki - pokazał to kryzys" - stwierdza Mojmir Hampl, wiceprezes czeskiego banku narodowego. "Przeciętny Czech dziękuje Bogu, że nie musi płacić za rozrzutnych Greków".
Nie chcą Euro
Takie opinie nie są ograniczone jedynie do Czech - entuzjazm wobec wspólnej waluty słabnie w większości krajów postkomunistycznych, jak pokazują dane Eurobarometru. Komisja Europejska, zlecająca badania, odnotowała że 54 proc. obywateli społeczeństw postkomunistycznych, w tym Polaków, Bułgarów i Rumunów, obawia się negatywnych konsekwencji wprowadzenia wspólnej waluty. Nawet na Łotwie, która planuje wprowadzić Euro w przyszłym roku, aż 68 proc. ankietowanych uważa, że wprowadzenie wspólnej Euro oznacza wyrzeczenie się części dziedzictwa narodowego.

W Czechach, przez wieki rozdartych między wpływami wschodu a zachodu, poczucie tożsamości narodowej odgrywa ważną rolę, również w debacie na temat Euro. Petr Pithart, prawnik i były premier, uważa, że antypatia wobec Euro jest produktem ubocznym głęboko zakorzenionego braku zaufania Czechów do zachodu, które wykiełkowało w 1938 roku, gdy Francja i Wielka Brytania uległy naciskom Nazistów i poparły aneksję części Czechosłowacji przez Niemcy. "Te rany wciąż są niezagojone" - mówi - "a Klaus doskonale wiedział jak je rozdrapywać".

Jednakże Hampl, nominowany przez Klausa prezes Narodowego Banku - jego kadencja wygasa w 2018 - zaznacza, że opór wobec Euro rodzi się z czystej ekonomii. Hampl uważa, że prowadzenie niezależnej polityki monetarnej umożliwiło bankowi centralnemu obniżenie stóp procentowych w sierpniu 2008, gdy nadeszła pierwsza fala kryzysu, i tym samym uchronić kraj przed ciężkimi skutkami załamania światowej gospodarki.

Dodatkowo Hampl szacuje, że pozostawanie poza strefą Euro - i niedokładanie się do europejskiego funduszu subwencyjnego - pozwoliło Czechom zaoszczędzić 280 miliardów Euro, lub 370 miliardów potencjalnych zobowiązań w skali kolejnych trzech lat. "Śpię spokojnie wiedząc, że nie skończyliśmy z takimi długami" - wyznaje Hampl.
Czeski kryzys
Mimo to ciężko jest przyznać, że kryzys ominął Czechy. Niektórzy ekonomiści wskazują, że  w kraju, którego 80 proc. eksportu jest uzależnione od strefy Euro, gospodarka jest nierozerwalnie połączona z europejską walutą, nawet jeśli Czesi płacą koronami.

Faktycznie, kraj odczuwa umiarkowaną recesję od 2011, podyktowaną spadkiem popytu na samochodu oraz czeskie kryształy. Konsumpcja krajowa również zmalała, wraz z wprowadzeniem przez centroprawicowy rząd środków oszczędnościowych, w tym podwyżki podatków i obcięcia wydatków publicznych. Bezrobociu w wysokości 7,5 proc. daleko do hiszpańskich i greckich 25 proc., co nie znaczy, że nie dotknęło ono biedniejszych części kraju.

Mając to wszystko na uwadze, wejście do strefy Euro jawi się jako przełknięcie gorzkiej pigułki, dla takich polityków jak Tomasz Zidek, zastępca ministra finansów, który uważa, że obecny kształt UE oraz strefy Euro znacząco odbiega od umowy zawartej w 2004, gdy kraj dołączał do Zjednoczonej Europy. Obecne wysiłki, jak uważa, by dołączyć do unii monetarnej poprzez zintegrowanie polityki bankowej i fiskalnej jest, w gospodarczo zróżnicowanym bloku tak trafne, jak nazywanie pilznera niemieckim piwem.

Kto skorzysta?
Zidek przyznał, że ministerstwo finansów odczuwa naciski przedsiębiorców, którzy po wprowadzeniu wspólnej waluty zaoszczędzą ma kosztach transakcji międzynarodowych. "Przedsiębiorcy stale narzekają" - stwierdził. "Nasz eksport cierpi na braku stabilności kursu walut".

Skoda, obecnie będąca częścią Volkswagena, wspiera wejście Czech do strefy Euro - im szybciej tym lepiej - bowiem firma wysyła na eksport 60 proc. samochodów do UE i w przewadze musi operować wspólną walutą. Michal Kadera, dyrektor zakładów, wskazuje na fluktuacje walutowe, jako źródło komplikacji planów produkcyjnych i zwiększenia kosztów. Czas wykonania takiego planu to przynajmniej dwa lata i nie uwzględnia on nagłych wahnięć na rynku walutowym.

Tomas Sedlacek, ekonomista doradzający Vaclavovi Havlovi, uważa, że pozostawanie poza strefą Euro, kosztuje Czeskie firmy miliardy koron, które topione są w zabezpieczeniach przeciw fluktuacjom na rynkach walutowych. Niezależna polityka monetarna to żadne panaceum - uważa  wskazując na Węgry, które mimo utrzymania narodowej waluty - forinta - są zadłużone bardziej niż Grecy.

"Czesi, którzy uważają tak jak Klaus, że korona ocaliła nas przed kryzysem" - mówi - "żyją w świecie iluzji".

Dan Bilefsky/The International Herald Tribune

Tłum. Bartosz Rumieńczyk
New York Times/©The International Herald Tribune
Powiadom mnie
Kliknij, aby dodać kategorię
New York Times
 

©2013®

Brak komentarzy: