Krzysztof Kwiatkowski (dla przyjaciół Krzyś) nowy minister sprawiedliwości od 14 X 2009 opowiada na łamach swojej strony o studiach, walce z rakiem i tym jak poznał swoją żonę. Z racji młodego wieku przypomina mi szalenie ex ministra Ziobrę.
Studia
Studia
Studia rozpocząłem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Na egzaminie wstępnym pisałem pracę porównującą Józefa Piłsudskiego i przewrót majowy 1926 z Wojciechem Jaruzelskim i wprowadzeniem stanu wojennego. Napisałem ją na pięć.
Po pierwszym roku byłem równie dobrze znany na wydziale, jak i w akademikach. W trakcie studiów udzielałem się w organizacjach studenckich.
Studia przerwała mi choroba nowotworowa, z którą walczyłem dwa lata. Długie miesiące na chemioterapii, dwukrotny przeszczep szpiku kostnego i widok szpitalnego okna na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Wiem, że moje przeżycia są jednak niczym wobec tego, co usłyszała moja mama, której po nieudanej pierwszej operacji lekarze powiedzieli, że tutaj już nie ma nadziei. Zawdzięczam jej wszystko. To ona doprowadziła do dalszego leczenia w Warszawie i Katowicach. Rzuciła pracę i przez te wszystkie miesiące była razem ze mną. Teraz po przeszło 11 latach, kiedy wiem, że jestem zdrowy, czasami myślę, że gdybym znał całą prawdę na początku, to pewnie zgodziłbym się z lekarzami. Dobrze, że ani ja, ani mój organizm tego nie wiedzieliśmy.
Studia ukończyłem na Uniwersytecie Warszawskim gdzie obroniłem pracę magisterską na temat "Fundacja jako instytucja życia społeczno gospodarczego." Pracę napisałem pod opieką mojego autorytetu prawniczego prof. zwycz. Huberta Izdebskiego.
Działalność publiczna to moja pasja, ale bez niej również nie poznałbym tej najważniejszej w moim życiu osoby – mojej żony Renaty, która jest dziennikarką w łódzkim ośrodku TVP. Poznałem ją na spotkaniu towarzyskim, w którym uczestniczyli dziennikarze i samorządowcy. Dzięki niej uwierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia.
Mamy dwójkę wspaniałych synów: 8-letniego Kubę i 3-letniego Michałka. Dzieciaki wypełniają mi każdą wolną chwilę. Spacery z młodszym w Parku Helenów, wyjścia na basen lub na rower ze starszym. Wyjazdy całą rodziną na działkę w Łagiewnikach. Wakacje to czas na ulubione wycieczki po górach, a teraz, z uwagi na dzieci, przede wszystkim wyjazdy nad morze. Czasami czytana późnym wieczorem ukochana książka historyczna albo muzyka z młodości: Maanam, Republika. Albo Grzegorz Turnau i Ewa Demarczyk, szczególnie nieliczne utwory z tekstami mojego wielkiego imiennika Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Pasjonują mnie dzieje największych władców świata starożytnego – rzymskich Cezarów. Wielki Marek Aureliusz, skromny, spokojny, żyjący zgodne z prostymi i surowymi zasadami stoickimi. Miał głębokie poczucie obowiązku, służenia państwu i ludziom. Dbał o dobre stosunki z senatem, przeprowadził reformy w dziedzinie prawa i administracji. „…po pierwsze nie na oślep i nic bez celu. Po wtóre nic innego nie mieć na względzie jak cel społeczny…” - takie motto zaczerpnięte z jego dziejów znakomicie odnajduje swój sens we współczesności.
prosto z www.kwiatkowski.lodz.pl
9:04 ŚR 14 X 2009
9:04 ŚR 14 X 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz