– Gracze Barcelony są jak dzieci w szkole – ślepo podążają za trenerem, a tam gdzie wcześniej grałem, zawsze pytałem "dlaczego?". Lubię ludzi, którzy jeżdżą na czerwonym świetle, a nie wiecznie przestrzegających zasad pedantów – tak o swoich byłych kolegach mówi dziś Zlatan Ibrahimović. Jeden z tych wspaniałych piłkarzy, którzy musieli rozstać się z Barcą, bo nie umieli dostosować się do reguł, obowiązujących w Dumie Katalonii. W klubie, w którym nie lubi się ludzi z przerośniętym ego.
Mistrzowie Hiszpanii kupili 21-letniego Neymara za 54 miliony euro. To, że może być wart tak wielkich pieniędzy, Brazylijczyk potwierdza w Pucharze Konfederacji, gdzie strzelił gola w każdym z trzech grupowych meczów. Nie ulega wątpliwości, że w stolicy Katalonii wszyscy witają go z otwartymi ramionami. Upatruje się w nim nowego Ronaldinho, piłkarskiego geniusza, który zapobiegnie takim katastrofom, jak tegoroczny półfinał Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Ma być zawodnikiem, który w przypadku kontuzji Leo Messiego godnie go zastąpi, ale też strzeli tyle goli, by już nikt nie zarzucał Barcelonie, że jest uzależniona od formy Argentyńczyka. Pytanie tylko, jak będzie wyglądać to połączenie: Barca plus Neymar? Czy Brazylijczyk dostosuje się do stylu drużyny Tito Vilanovy, czy też może jego przyjście... zmieni grę mistrzów Hiszpanii?
Filozofia nie do podważenia
– Barca pozostanie wierna swojemu stylowi, który przyniósł jej piętnaście trofeów w ciągu ostatnich pięciu lat i ogromny prestiż. Po co więc zmieniać? To Neymar będzie musiał przystosować się do nowej drużyny – twierdzi dziennikarz "Mundo Deportivo" Gabriel Sans. – Grając w reprezentacji Brazylii może dowolnie zmieniać pozycję na boisku. Wątpię, by tak było w Barcelonie, ponieważ obok siebie będzie miał Leo Messiego, fałszywego środkowego napastnika, który również przemieszcza się jak chce. Neymar będzie grał na lewej stronie, po przekątnej wbiegając w pole karne. To samo robił David Villa. Różnica polega na tym, że talent i technika Brazylijczyka są absolutnie wyjątkowe.
Podobnie widzi to Tomas Andreu z katalońskiego "Sportu". – Sztab szkoleniowy Barcelony chce nadal prowadzić drużynę tak jak w ciągu ostatnich lat, kiedy do zespołu dołączały gwiazdy takie, jak Villa czy Ibrahimović. Teraz też nic się nie zmieni wraz z przybyciem Neymara – uważa dziennikarz. – Klub posiada filozofię, której nikt nie może podważyć: system gry stoi ponad wszelkimi indywidualnościami. A to oznacza, że Neymar może cierpieć, dopóki nie przystosuje się do stylu drużyny, chociaż trenerzy będą się starali, aby jego umiejętności idealnie wpasowały się w kolektyw.
W Barcelonie są obawy o to, jak będzie się układała współpraca Brazylijczyka z Messim. Były słynny piłkarz i trener Dumy Katalonii, Johan Cruyff, stwierdził nawet, że "na jednym statku nie ma miejsca dla dwóch kapitanów". Jak donosiła "Marca", szefowie klubu mieli nawet... pytać Argentyńczyka, czy nie będzie mu przeszkadzała obecność Neymara na boisku. Leo oczywiście nie miał nic przeciwko temu.
Sztuka przystosowania
– Neymar to wspaniały piłkarz, w Barcelonie będzie miał do swojej dyspozycji najlepszych pomocników świata i musi to wykorzystać. Jednak zagadką pozostaje jego porozumienie z Messim. Wiadomo, że obaj chcą mieć piłkę i obaj chcą strzelać gole, więc jedyny problem, jaki dostrzegam, to pogodzenie tych dwóch charakterów – mówi Cayetano Ros, dziennikarz "El Pais".
Jego kolega po fachu, Francisco Villalobos z dziennika "Marca", też zwraca uwagę na charakter 21-latka, znanego z indywidualizmu. – Jeśli Neymar będzie chciał mieć piłkę tylko dla siebie, wtedy będzie problem, zwłaszcza z Messim na boisku. Tylko od młodego Brazylijczyka będzie zależało, czy zrozumie się z Argentyńczykiem – uważa madrycki dziennikarz i dodaje: – Jeśli Neymar nie przystosuje się do stylu gry Barcelony, może mieć trudności i będzie się mówiło o porażce. Oczywiście może być tak, że w jakichś drobnych elementach nastąpi mała zmiana, ale do tej pory Barcelonie szło tak dobrze, że przewracanie wszystkiego do góry nogami byłoby czymś niedorzecznym.
– W ostatnich miesiącach Neymar zaakceptował to, że Messi jest numerem jeden i w momencie przeprowadzania ataku to on jest kluczową postacią – uważa Tomas Andreu. – Mimo to Brazylijczyk też będzie odgrywał swoją rolę i w tym mają mu pomóc Xavi, Iniesta i Fabregas, wybitni pomocnicy, z doświadczeniem, którzy zawsze podają piłkę, gdy widzą, że napastnik znajduje się w korzystniejszej sytuacji. Jednak do swojego repertuaru Neymar będzie musiał włączyć szybką wymianę piłki i nieustanne wsparcie dla kolegów z ataku.
Ma być jednym z wielu
Dziennikarze brazylijscy są zgodni co do tego, że przechodząc do Barcelony Neymar będzie musiał wyrzec się swojego stylu i zrezygnować z zagrań, na jakie mógł sobie pozwolić w Santosie.
– W Barcelonie zabronione jest oddawanie strzałów z dystansu. Tam nikt nie strzela na bramkę, kiedy ma lepiej ustawionych kolegów, a tak w Santosie robił Neymar. To pokazuje jak wielkim jest indywidualistą. Czy ktoś wyobraża sobie, że Neymar nie podaje do Xaviego czy Messiego? W Barcelonie będzie się musiał zmienić – mówi Andre Rizek, komentator SporTV.
– Będzie musiał też skończyć z symulowaniem fauli i tymi swoimi tańcami po strzeleniu gola – dodaje Carlos Eduardo Lino ze SporTV. – Piłkarze Barcy nie noszą wymyślnych fryzur, nie wyginają się po zdobyciu bramki. Ronaldinho odszedł z tej drużyny właśnie przez taki gwiazdorski charakter.
– Neymar będzie w Barcelonie tylko jednym z wielu. On nie przychodzi do tego klubu, żeby tam rządzić. Od tego są Xavi i Iniesta, dwaj najlepsi pomocnicy na świecie. Neymar, decydując się na Barcelonę, wybrał pewien typ futbolu, a zarazem pewien rodzaj zachowania! – podkreśla Andre Rizek.
Mówi jak pedant
Michael Robinson, były piłkarz reprezentacji Irlandii, od lat komentator hiszpańskiego Canal+, nie ma wątpliwości: – Barcelona w żadnym wypadku nie zmieniłaby się dla Neymara. Od przybycia Cruyffa ta drużyna gra w podobny sposób, mówi tym samym piłkarskim językiem. Sprowadzając Neymara klub nie chce szukać nowego stylu ani piłkarza, który odmieniłby funkcjonowanie zespołu. A jeśli chodzi o obawy Cruyffa o "dwóch kapitanów na statku", to powiem tyle: trzy lata temu podium w plebiscycie Złotej Piłki zdominowali piłkarze Barcelony: Messi, Iniesta i Xavi, którzy byli najlepszymi piłkarzami świata. Leo jest przyzwyczajony do gry z gwiazdami...
Neymar szybko został liderem reprezentacji Brazylii, ale chyba zdaje sobie sprawę, że w Barcelonie nie może sobie pozwolić na gwiazdorzenie. Już podczas pierwszego spotkania z mediami w stolicy Katalonii, tuż po prezentacji, co rusz powtarzał, że tutaj numerem 1 jest Messi, a on przychodzi, żeby pomagać jemu i całej drużynie. – Nie jestem żadnym bohaterem. Wiem, jaka będzie moja rola w zespole. Gram, żeby pomagać za sprawą goli albo asyst – mówił w niedawnym wywiadzie dla brazylijskiego magazynu "GQ".
Typowe słowa "pedanta wiecznie przestrzegającego zasad". Tylko czy w pełni szczere?
Autor: Barbara Bardadyn
Tekst pochodzi z Tygodnika Przeglądu Sportowego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz