Jak doszło do tej zbrodni? W 1981 r. 26-letnia Renata K. mieszka ze swoim partnerem Janem. L. Mężczyzna po rozwodzie opiekuje się synkiem Danielem. Renata K. jest nauczycielką. Po pracy odbiera pasierba z przedszkola. 17 lutego Danielek gubi w przedszkolu sznurówkę. Sadystka wpada w szał. Następnego dnia nie pozwala mu iść do przedszkola. Znęca się nad chłopczykiem godzinami, żąda, by maluch kupił nowe sznurowadło. Okłada go pasem z dużą metalową sprzączką. Danielek płacze, wije się z bólu. Koszulka przesiąka krwią. – Co masz zrobić, żeby założyć nowe sznurowadło? – Renata K. dręczy chłopca. W końcu skatowane dziecko szepcze, że pieniądze na sznurowadła weźmie ze skarbonki. – No wreszcie – tryumfuje oprawczyni. W nocy wyrodny ojciec wzywa pogotowie. Danielek umiera.
Renata K. zostaje skazana na 15 lat więzienia. Wychodzi na wolność po 10. Z czasem sprawa zostaje wymazana z jej akt i zgodnie z prawem jest niekarana. Korzysta z tego i znów zatrudnia się w szkole. Jako katechetka i nauczycielka fizyki. – Przedstawiła wymagane dokumenty i zaświadczenie o niekaralności – mówi dyrektorka szkoły.
– Nic nie zrobiłam. Nie wiem, o co chodzi – mówi nam Renata K., gdy pytamy, czy zakatowała dziecko. Zachowuje się, jakby spodziewała się takich pytań. Jest nad wyraz spokojna. Żadnych emocji. Sąsiedzi prawie jej nie znają. Z nikim nie rozmawiała. – Jak coś do niej przychodziło, to na imię Izabela. Może chciała ludzi zmylić – zastanawia się sąsiad. – Rano wyszła szybko z jedną torbą i odjechała autem. Pewnie już nie wróci – dopowiada drugi.
Jak to możliwe, że skazani za pedofilię – i słusznie – nie mogą już pracować z dziećmi, a może sadystka, która zakatowała 6-latka? Po prostu brak odpowiednich przepisów. – Zleciłem podjęcie prac nad przepisami o zatarciu skazania w przypadku przestępców, którzy dopuścili się zabójstw czy też znęcania nad dziećmi – poza wyrokiem skazującym sąd wobec takich sprawców orzekałby dożywotni zakaz pracy z dziećmi – mówi Faktowi minister sprawiedliwości Marek Biernacki (54 l.).
ROZMOWA Z DZIECIOBÓJCZYNIĄ RENATĄ K.:
Fakt: Czy to prawda, że została pani skazana za zabicie dziecka?
RENATA K.: - Niczego nie zrobiłam. Dziennikarze robią ze mnie wielbłąda.
- Zakatowała pani dziecko?
- Nie.
- Została pani skazana za zakatowanie chłopca.
- Nigdy nie byłam skazana.
- Nie siedziała pani w więzieniu?
- Nic takiego się nie wydarzyło.
- Miała pani kiedykolwiek proces?
- Nie. Nie mam ochoty rozmawiać o czymś, co mnie nie dotyczy.
- Wychowywała pani kiedyś dziecko?
- Nie będę o tym rozmawiać. Dziennikarze nie pierwszy raz mnie szkalują.
- A co pani powie swoim uczniom, jeśli zapytają o doniesienia mediów?
- Gazety już nie pierwszy raz mnie szkalują. Ja nic nie zrobiłam. Nie wiem, o czym pani mówi. Nie muszę się z tego tłumaczyć, ani wyjaśniać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz