- Na koniec zapytam o prezydenturę Bronisława Komorowskiego. Jak Pan postrzega Bronisława Komorowskiego jako głowę państwa, czy ma szansę na drugą kadencję?
- Nie ma żadnego powodu, żeby nie wygrał następnych wyborów w pierwszej turze. Jak na razie, jest to prezydentura pozbawiona politycznego znaczenia dlatego, bo Komorowski nie dysponuje polem manewru w obrębie Platformy Obywatelskiej, ani realną możliwością przeciwstawienia się Tuskowi. W związku z tym nie ma żadnego pola na jego własną politykę. Jest to więc prezydentura celebracyjna, jak bystro zauważył Wałęsa, od głaskania główek. Komorowski może się stać realnym podmiotem polskiej polityki tylko wtedy, kiedy Tusk będzie upadał. Wtedy przyjdzie taki czas, że on też będzie mógł się sprawdzić jako polityk.. Dzisiaj zaś robi to, co można robić w jego sytuacji najlepiej, czyli jest patriotyczny, swojski, rubaszny i przaśny. Ot prawdziwy gajowy. Mógłby wystąpić w każdym sitcomie i Polacy by się szczerze i życzliwie śmiali z jego gagów. Całkiem nieźle komponuje się z tą popkulturową, obowiązującą dziś stylistyką. Z punku widzenia profesjonalnej polityki Komorowski robi więc to, co powinien robić: buduje charakterystyczną postać z jakiegoś popularnego sitcomu. Gdyby zaczął robić jakąś dużą politykę, to zaczęłyby się dla niego duże kłopoty.
- Podobno Jarosław Gowin jest kontrkandydatem. Myśli Pan, że minister Gowin mógłby przejąć w przyszłości urząd prezydenta?
- Nie, nie myślę. Gowin jest ciałem obcym w Platformie, w związku z czym szans nigdy nie będzie miał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz