Widok rozerwanego wraku tupolewa oraz wstrząsające zdjęcia z miejsca tragedii, na których widać porozrzucane zwłoki ofiar katastrofy nie budziły wątpliwości, że do trumien włożono tylko szczątki pasażerów. Dr Michaił Pietrowicz Maksymienka, lekarz ze Smoleńska ujawnił jednak makabryczne szczegóły sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego. Ciało było rozerwane na strzępy, brakowało nóg.
O szokujących ustaleniach z sekcji zwłok prezydenta pisze „Nasz Dziennik”. Dziennikarz gazety rozmawiał z rosyjskim lekarzem i widział wstrząsające zdjęcia z badania sekcyjnego zwłok prezydenta, ale szczegóły opis byłby zbyt drastyczny.
Dr Michaił Pietrowicz Maksymienka stał na czele komisji lekarzy, która w nocy z 10 na 11 kwietnia, w sądowym prosektorium – obskurnym baraku na obrzeżach Smoleńska, przeprowadzała sekcję zwłok śp. Lecha Kaczyńskiego. Z dwoma medykami był też szef kostnicy Siergiej Wasyliewicz Owczarow.
Badaniu ciała prezydenta przypatrywali się jeszcze Naczelny Prokurator Wojskowy, gen. Krzysztof Parulski, polski konsul oraz dwóch rosyjskich oficerów śledczych z prokuratury, którzy tę ekspertyzę zarządzili i z komitetu śledczego ds. nadzwyczajnych. Obecny był także zastępca dyrektora rosyjskiego Centrum Medycyny Sądowej z Moskwy.
Sekcja trwała 5 godzin
Kiedy dziennikarz i fotoreporter „Naszego Dziennika” przeglądali katalog sekcyjnej dokumentacji fotograficznej, lekarz sądowy dał im jasno do zrozumienia, że obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć.
Dr Pietrowicz Maksymienka pracował na miejscu katastrofy przy identyfikacji ciał przez cały tydzień. Po ustaleniu tożsamości ofiar ciała były opisywane, oznaczane. To pracownicy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych wyciągali je z wraku tupolewa i rozkładali w odpowiednie sektory, potem ciała ofiar były wkładane do worków, do trumien i samolotami były wysyłane do Moskwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz