czwartek, 8 lipca 2010

Czy mamy p.o. prezydenta? (art. z Rzepy, lipec 2010)

A wszystko przez niedorobioną redakcję art. 131 ust. 2 Konstytucji RP w brzmieniu:

Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:

1) śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej,

2) zrzeczenia się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej,

3) stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze,

4) uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego,

5) złożenia Prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu.

Czy Polska ma p.o. prezydenta?

Marek Domagalski , Wojciech Wybranowski 08-07-2010, ostatnia aktualizacja 08-07-2010 04:12

Część konstytucjonalistów uważa, że do zaprzysiężenia prezydenta nikt nie może pełnić obowiązków głowy państwa
Prezydent elekt Bronisław Komorowski dziś złoży rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. Prawnicy się zastanawiają, czy jego następca będzie miał prawo wykonywać obowiązki głowy państwa do momentu zaprzysiężenia Komorowskiego

Prezydent elekt Bronisław Komorowski nie został jeszcze zaprzysiężony, a dziś ma zrzec się funkcji marszałka Sejmu. – Zrobi to, by nie było żadnych wątpliwości co do tego, że łączy funkcję marszałka i prezydenta elekta – tłumaczy Rafał Grupiński, wiceszef Klubu PO.

Tymczasem od katastrofy smoleńskiej i śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego to marszałek wypełnia obowiązki głowy państwa. Czy przejmie je Grzegorz Schetyna (PO), który jutro ma zostać wybrany na miejsce Komorowskiego?

Część prawników uważa, że zrobić tego nie może.

Znana od dawna luka

Zwolennicy tego stanowiska wskazują art. 131 ust. 2 konstytucji, który mówi, że po śmierci prezydenta (ale też np. zrzeczeniu się urzędu) „marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego prezydenta”, wykonuje jego obowiązki.

– „Wybór” nastąpił 4 lipca, co uchwała PKW tylko potwierdziła, i od tego dnia nikt nie może wykonywać obowiązków prezydenta aż do zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego – twierdzi dr hab. Jerzy Ciapała, konstytucjonalista z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Jest luka prawna w konstytucji, znana od dawna, była wskazywana np. na majowej konferencji konstytucjonalistów w Międzyzdrojach.

Tę lukę prawną dostrzegł m.in. zespół do opracowania przygotowanej na przełomie roku nowelizacji konstytucji autorstwa Platformy Obywatelskiej. W projekcie tym sformułowanie „do czasu wyboru nowego prezydenta” zastąpiono słowami: „do czasu objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta”.

Według ekspertów w obecnej sytuacji wypełnianie obowiązków prezydenta przez nowego marszałka grozi tym, że np. podpisane przez niego ustawy mogłyby być skutecznie kwestionowane przed Trybunałem Konstytucyjnym.

– Gdyby mnie pytano, czy mamy teraz pełniącego obowiązki prezydenta czy nie, odpowiedziałbym, że nie mam pewności – wskazuje z kolei dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Prawnicy zauważają, że w związku z tymi zastrzeżeniami wypełniać obowiązków nie może również prezydent elekt. – Być może Komorowski właśnie dlatego tak szybko i niespodziewanie rezygnuje z wykonywania obowiązków prezydenta, żeby nie mieć z tymi konstytucyjnymi problemami nic wspólnego – zastanawiają się.

Część ekspertów widzi jednak rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Zdaniem prof. Piotra Winczorka, konstytucjonalisty z UW, zwrot „do czasu wyboru” można i należy zinterpretować w ten sposób, że oznacza on wybór i zaprzysiężenie prezydenta elekta. Według niego przemawia za tym wykładnia celowościowa oparta na założeniu, że państwo musi mieć głowę (państwa).

Przy takiej interpretacji prawa obowiązki prezydenta wypełnia marszałek Sejmu, a jeżeli on nie może ich wykonywać, marszałek Senatu.

Politycy podzieleni

– Pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Twórcy konstytucji nie przewidzieli wszystkiego i musimy sobie poradzić z tym problemem najlepiej, jak tylko potrafimy – mówi Krzysztof Brejza, poseł PO, prawnik, członek Sejmowej Komisji Ustawodawczej. – Konstytucja nie jest idealna, wymaga przeglądu, co Platforma wielokrotnie podnosiła. Natomiast teraz nie możemy blokować funkcjonowania państwa. Sytuacja, w której p.o. prezydenta w pewnym momencie zostaną Grzegorz Schetyna czy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, jest moim zdaniem dopuszczalna, a przepisy konstytucji nie są aż tak precyzyjne, by to uniemożliwiały. Przy wątpliwościach powinniśmy kierować się wykładnią funkcjonalną, czyli troską, by państwo sprawnie działało.

Stanisław Rydzoń, poseł Lewicy, prawnik i członek tej samej komisji: – Żeby prezydent elekt objął urząd, ważność wyborów musi stwierdzić Sąd Najwyższy. Do tego czasu, i do złożenia przysięgi, nie ma możliwości działania jako prezydent. Przez ten czas obowiązki prezydenta sprawuje marszałek Sejmu. Jeśli więc Sejm wybierze na marszałka Grzegorza Schetynę, to zgodnie z prawem będzie pełnił obowiązki prezydenta.

– PO wykorzystuje nadzwyczajną sytuację i pewne braki w konstytucji do przedłużenia prezydenckiej władzy, jaka obecnie pozostaje w rękach tej partii – krytykuje Karol Karski, poseł PiS, prawnik, członek komisji ds. poselskich projektów konstytucji. – Trzeba sprawnie interpretować konstytucję, ale widzimy, że następuje maksymalne odsunięcie w czasie zaprzysiężenia nowego prezydenta. Już słyszymy, że miałoby to nastąpić 17 czy 18 sierpnia, a to oznacza obchodzenie przepisu o pięcioletniej kadencji prezydenta. Przedłuża się w ten sposób władzę PO na tym urzędzie.

Rzeczpospolita


Analiza prawna: Czy Polska ma p.o. prezydenta?

Jerzy Ciapała 08-07-2010, ostatnia aktualizacja 08-07-2010 16:03

Konstytucja każe kontestować prawidłowość sekwencji zdarzeń prawnych i politycznych – obecności „trzech prezydentów” w jednym dniu - pisze dr hab. Jerzy Ciapała

Wykładnia art. 131 ust. 2 konstytucji wyraźnie wskazuje, że marszałek Sejmu ma kompetencje do tymczasowego zastępowania prezydenta (w razie jego śmierci) jedynie do czasu wyboru nowego prezydenta. Czas wyboru to dzień wyrażenia woli przez naród – suwerena, co potwierdza Państwowa Komisja Wyborcza oraz weryfikuje w zakresie ważności wyborów Sąd Najwyższy. Nie są więc prawdziwe stwierdzenia, jakoby o wyborze decydował SN, czyli dopiero od daty jego uchwały mamy prezydenta elekta. Odrębną doniosłość ma zatem samo uzyskanie mandatu przez nowego prezydenta, odrębną zaś możliwość jego wykonywania, czyli pełnienia urzędu. Objęcie urzędu i rozpoczęcie wykonywania pełni kompetencji następuje bowiem bezpośrednio po złożeniu przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego (art. 130 konstytucji).

Powyższe uwagi każą powątpiewać, czy możemy utożsamiać wybór z objęciem urzędu. Niestety, przemawia przeciwko temu wykładnia językowa konstytucji.

Ocena profesora Piotra Winczorka wskazująca, że marszałek Sejmu powinien zastępować prezydenta do czasu objęcia urzędu, jest zrozumiała na gruncie tzw. wykładni celowościowej. Ponieważ prezydent (a zatem i zastępujący go marszałek) ma za zadanie gwarantowanie ciągłości władzy państwowej (art. 126 ust. 1 konstytucji), można przyjąć takie wnioskowanie co do treści norm konstytucyjnych. Nie podzielam takiej argumentacji wybitnego prawnika, lecz ją rozumiem i traktuję jako próbę wybrnięcia z sytuacji, którą wywołała wadliwa redakcja przepisów konstytucji. Rozumiem opinię prof. Winczorka także dlatego, że konstytucja ujmuje Rzeczpospolitą jako dobro wspólne (art. 1), co implikuje konieczność zachowania ciągłości władzy. W tym kontekście powstaje jednak podstawowe pytanie, dlaczego marszałek Bronisław Komorowski (prezydent elekt) zdecydował się na natychmiastowe złożenie mandatu. Należy jednak przyjąć dobrą wolę i intencje osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie. Zgodnie z podzielaną przeze mnie interpretacją prof. Pawła Sarneckiego: „Marszałek Senatu przejmuje kompetencje prezydenta jedynie wówczas, gdy marszałek Sejmu uczynić tego nie może. Muszą więc występować obiektywne i dostatecznie ważkie ku temu powody, a nie tylko subiektywna niechęć czy względy polityczne” (komentarz P. Sarneckiego do art. 131 „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Wyd. Sejmowe 1999".

Poczynione uwagi każą kontestować prawidłowość sekwencji zdarzeń prawnych i politycznych – obecności „trzech prezydentów” w jednym dniu. Stwarzają ryzyko kwestionowania czynności prawnych nowego marszałka Grzegorza Schetyny w zakresie, w którym będzie zastępował prezydenta RP.

rp.pl

Brak komentarzy: