Goovno mnie obchodzi czarodziej Wojtyła i gusła wokół niego wyprawiane. Koleś jest definitywnie zimnym trupem w stanie rozkładu i zabobony w rodzaju nadawania mu magicznego statusu nijak nie wpływają na nieubłagane prawa termodynamiki i bezlitosną entropię przekształcającą go w kompost. W szczególności oznacza to, drogie katole, że magiczny status nie wpłynie w żaden sposób na pośmiertny magiczny potencjał króla Wojtyły i, poza przypadkami autosugestii, nie będzie z tego powodu żadnych cudów.
Debilny kult śniętych wywodzi się z wczesnego średniowiecza, kiedy to nominalnie ochrzczone plemiona Franków, Ostrogotów i Vizygotów pożeniły swoje wciąż żywe tradycje "pogańskie" z xiańskimi, bo nie chcieli się rozstawać z tradycją pomniejszych półbogów, którzy zostali wymyśleni na specyficzne okoliczności i intencje.
Watykański król Wojtyła będzie teraz półbogiem dla ciemnego ludu Wolski i miliony druniów będą się teraz upierać przy tym, że zawodzenia i zaklęcia wznoszone do śniętego I sekretarza KC Watykanu coś dla nich wskórały. Na przykład przyniosły pomór na świnie w zagrodzie sąsiada albo pryszcze na gębie zbyt ładnej sąsiadki.
Katole są jednak poważnie powaleni.
Cytat z internetu
©2014®
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz