sobota, 7 września 2013

WYKOP Andrieja Płatonowa

Robert Ostaszewski
9 lutego 2011

Andriej Płatonow w książkowej kolekcji POLITYKI
Absurdalny dół
Andrieja Płatonowa, autora „Wykopu”, ceni się jako bezkompromisowego krytyka systemu komunistycznego i wyrafinowanego mistrza formy.


Urodzony w 1899 r. Płatonow (prawdziwe nazwisko Klimientow) próbował swoich sił w rozmaitych formach pisarskich, od tekstów krytycznoliterackich począwszy, poprzez opowiadania i powieści, a na scenariuszach filmowych i sztukach teatralnych skończywszy. Początkowo zdawał się zafascynowany przemianami społeczno-cywilizacyjnymi zachodzącymi w Rosji Radzieckiej w latach 20. ubiegłego wieku, szybko jednak zaczął dostrzegać – by posłużyć się znaną frazą – „błędy i wypaczenia”, które opisywał z satyryczną zjadliwością. Efekt mógł być tylko jeden – Stalin wyraził się o nim wprost: „Swołocz!”, i pisarz objęty został zakazem druku. Do śmierci w 1951 r. z rzadka udzielano mu pozwolenia na publikację książek.
Powstała w latach 1929–30 minipowieść „Wykop” (tytuł oryginału „Kotłowan” tłumaczono również na polski jako „Dół”) to jeden z najbardziej znanych, obok „Czewenguru”, tekstów Płatonowa. Pisarz nadał mu formę antyutopii, w której w satyryczno-groteskowym skrócie skomentował realia życia w czasach porewolucyjnych (okres pierwszej pięciolatki). Jak to zazwyczaj w powieściach autora „Szczęśliwej Moskwy” bywa, fabuła w „Wykopie” jest szczątkowa. Robotnik Woszczew zostaje zwolniony z pracy „z racji rosnącej w nim bezsiły i skłonności do zamyśleń w powszechnym rytmie pracy”. Pozbawiony przypisanego mu miejsca, szarpany wątpliwościami wyrusza w drogę, aby znaleźć prawdę i sens życia. Najpierw trafia do brygady kopaczy, którzy ryją wykop pod wielki dom, mający być schronieniem dla proletariuszy. Potem dociera na wieś, w której trwa pospieszna kolektywizacja, mająca raz na zawsze zlikwidować prywatną własność.
Z satyrycznym zacięciem Płatonow mnoży absurdalne koncepty: kopacze działają niczym maszyny sterowane przez ideologicznych kierowników, kułacy dosłownie spławiani są ze wsi – tratwami rzeką do morza, niedźwiedź-wyrobnik mści się na wykorzystujących go wcześniej gospodarzach. Ukazuje też fiasko zmagań o „lepsze jutro”. Życie w ostatecznie skolektywizowanej wsi praktycznie zamiera.
Krytyka systemu sowieckiego najpełniej przejawia się w warstwie językowej. Płatonow stworzył w „Wykopie” ciekawą wariację na temat propagandowej nowomowy, obnażając manipulację, polegającą na podstawianiu językowego fantomu w miejsce twardych faktów. Nie tylko bohaterowie bełkoczą, próbując powtarzać frazy z agitacyjnych ulotek. Cała narracja (nawet opisy przyrody!) prowadzona jest tak, jakby wychodziła spod pióra ograniczonego propagandysty. Oto próbka: „Woszczew oparty plecami o trumny patrzył z wozu w górę – w zbiorowisko gwiazd i zmartwiały, masowy męt Mlecznej Drogi. Czekał na podjęcie tam uchwały, że ziemia przestaje być wieczna i przychodzi odwet za życiowe udręczenia”.
Wydawać by się mogło, że świat, który opisywał Płatonow, dawno zniknął. Nic bardziej mylnego! Raz po raz trafiam na świadectwa polskich pisarzy, którzy używają tekstów Płatonowa jako uniwersalnego klucza do współczesnej Rosji. Na przykład Andrzej Stasiuk w wywiadzie z 2009 r. tak skomentował swój pobyt w jednym z prowincjonalnych rosyjskich miast: „Szaro, brudno, nieprzyjaźnie. Miałem przy sobie »Wykop« Płatonowa. Wszystko jak ulał pasowało do jego książki”.
 
Andriej Płatonow, Wykop, przeł. Andrzej Drawicz, Współczesna Literatura Rosyjska, POLITYKA, tom 13


Brak komentarzy: