Drugą rundę mistrzostw polscy siatkarze zaczęli od porażki z USA 1:3. Brak choć punktu w tym spotkaniu skomplikował im sytuację, praktycznie do zera zawęził margines błędu w następnych spotkaniach.
Dzień po przegranej Polacy fatalnie zaczęli mecz z Włochami, ale podnieśli się i wygrali 3:1. Następnie mieli na widelcu Iran, ale mimo prowadzenia 2:0 w setach i 13:7 w trzeciej partii pozwolili rywalom doprowadzić do tie-breaka i chociaż go wygrali, przez stratę jednego punktu nie zapewnili sobie awansu do drugiej rundy już w sobotę. W niedzielę z Francją o awans walczyć nie musieli, bo wcześniej pomogła Argentyna, pokonując USA. Ale o pierwsze miejsce bili się zawzięcie, by w kolejnej fazie dostać łatwiejszych rywali. Świetne ataki Mariusza Wlazłego, znakomita gra na rozegraniu Fabiana Drzyzgi, dobra postara środkowych i przyjmujących - to wszystko sprawiło, że zespół Stephane'a Antigi świetnie wszedł w mecz, wygrywając pierwszego seta do 18. Drugiego biało-czerwoni też zaczęli z animuszem, wyszli na prowadzenie 8:6 i naglę się zacięli. Znów na własne życzenie narobili sobie kłopotów. I znów wyszli z opresji, bo co prawda drugą partię przegrali, ale w trzeciej potrafili wyjść ze stanu 15:18 na 25:23. W końcówce dwa asy zaserwował Drzyzga, jednego dołożył Michał Kubiak. Gdy wydawało się, że po takim finiszu w czwartej partii nasze orły będą kontynuować lot po zwycięstwo za trzy punkty zrobiło się... 3:11. Koniec? Niestety, mimo starań - od stanu 13:20 i 17:23 nasi zawodnicy doszli rywala na 21:23, a nawet mieli w górze piłkę a 22:23 - takiej straty Polacy nie zdołali odrobić. Przegrali partię do 22 i choć później wygrali tie-breaka, to już przed nim stracili szansę na wygranie grupy. Wielka szkoda, że utrudnili sobie drogę do półfinału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz