poniedziałek, 29 września 2014

Agnieszka Radwanska


Leaving in 10 minutes for the China Open players' party. All in black this time

wtorek, 23 września 2014

Kto upił Kwaśniewskiego? Ciosek ujawnia, jak było naprawdę



Stanisław Ciosek, były ambasador w ZSRR i Rosji, zdradza kulisy władzy PRL, upadku systemu i powstania rządu Tadeusza Mazowieckiego. W książce "Wspomnienia (niekoniecznie) dyplomatyczne" ujawnia także, kto spowodował słynną niedyspozycję "goleni prawej" prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Charkowie podczas obchodów 59. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Dziś, po latach, można już chyba, a nawet trzeba powiedzieć, jak było. Inaczej legenda będzie żyła własnym, fałszywym życiem - pisze Stanisław Ciosek.

W 1999 roku media obiegły nagrania z Charkowa, na których widać bladego prezydenta Kwaśniewskiego i jego problemy z utrzymaniem pionu.

Wszystko wyglądało jednak zupełnie inaczej, niż to co opisywały media - czytamy we wspomnieniach Cioska.

Były dyplomata nie dziwi się temu, że Kwaśniewski nie chciał wówczas opowiadać o szczegółach incydentu, bo musiałby postawić kilka niezwykle szanowanych osób w bardzo kłopotliwej sytuacji

Jak było naprawdę?

Lecieliśmy prezydenckim tupolewem już z Katynia, z lotniska w Smoleńsku, do Charkowa. W saloniku razem z Aleksandrem Kwaśniewskim siedzieli między innymi: rabin, rzymskokatolicki biskup polowy, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego oraz kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. A że w tradycji prawosławnej istnieje zwyczaj wypicia za dusze zmarłych (...) nasz autokefaliczny duchowny wyjął z podręcznego bagażu buteleczkę z trunkiem i wzniósł stosowny do okoliczności toast (...) Pozostali hierarchowie dostosowali się do tradycji. Pamiętam, że rabin, który nie miał ze sobą żadnego trunku, dyskretnie załatwił sprawę ze stewardem, który przyniósł coś z barku w samolocie - relacjonuje Ciosek.

Były ambasador w ZSRR i Rosji twierdzi, że nie było to bezsensowne picie do dna, a jedynierytualne toasty. Zdaniem Cioska w klimatyzowanym pomieszczeniu nie odczuwało się działania alkoholu.

Jednak gdy już wylądowaliśmy i steward otworzył drzwi, z zewnątrz buchnęła w nas fala upalnego powietrza. To było wrześniowe popołudnie, piękny, słoneczny dzień. I to ciepło natychmiast zrobiło swoje... Zobaczyłem, jak twarz Aleksandra Kwaśniewskiego cokolwiek blednie. Tu kabina z klimatyzacją, a tu dziki upał, który najzwyczajniej w świecie w klika minut ściął prezydenta z nóg. Nie tylko jego zresztą. Bladość można było zauważyć i na innych obliczach - pisze Ciosek.

Po tym jak zobaczył, co dzieje się na charkowskim cmentarzu i to słynne zachwianie się prezydenta, Stanisław Ciosek szybko pobiegł do budynku, w którym miała odbyć się dalsza część uroczystości.

Bałem się przemówienia, które tam miało nastąpić. Wpadłem na salę i rozejrzałem się w poszukiwaniu mikrofonu. Był! Ruszyłem, zdjąłem go ze stojaka, schowałem za plecami (...) Prezydent rozejrzał się po sali, popatrzył, zobaczył pusty statyw bez mikrofonu (...) Aleksander Kwaśniewski pochylił się, sięgnął po przewód i - po nitce do kłębka - przywędrował za nim wprost do mnie. Zabrał mi mikrofon i... wygłosił a vista mowę, którą można było drukować. Wszystkie akcenty rozłożone idealnie. Bez przygotowanego tekstu, z głowy, świetne przemówienie. Po prostu już mógł. Wystarczyło dziesięć minut, by organizm poradził sobie i z upałem, i z niewielką w końcu ilością trunku - czytamy w książce. 

Fakt, że tłumaczenie kancelarii było idiotyczne, to całe wyjaśnianie dziwnego zachowania prezydenta pourazowym zespołem przeciążeniowym goleni prawej . Ale z drugiej strony, gdyby chciano wyjawić rzeczywiste przyczyny wydarzenia, natychmiast stałoby się jasne, kto był spiritus movens... - pisze Ciosek.

Stanisław Ciosek, współpraca: Jan Osiecki i Ewa Charitonow, Wspomnienia (niekoniecznie) dyplomatyczne, Prószyński i S-ka.







piątek, 19 września 2014

wtorek, 16 września 2014

przed III rundą MŚ w siatkówce

Drugą rundę mistrzostw polscy siatkarze zaczęli od porażki z USA 1:3. Brak choć punktu w tym spotkaniu skomplikował im sytuację, praktycznie do zera zawęził margines błędu w następnych spotkaniach. 

Dzień po przegranej Polacy fatalnie zaczęli mecz z Włochami, ale podnieśli się i wygrali 3:1. Następnie mieli na widelcu Iran, ale mimo prowadzenia 2:0 w setach i 13:7 w trzeciej partii pozwolili rywalom doprowadzić do tie-breaka i chociaż go wygrali, przez stratę jednego punktu nie zapewnili sobie awansu do drugiej rundy już w sobotę. W niedzielę z Francją o awans walczyć nie musieli, bo wcześniej pomogła Argentyna, pokonując USA. Ale o pierwsze miejsce bili się zawzięcie, by w kolejnej fazie dostać łatwiejszych rywali. Świetne ataki Mariusza Wlazłego, znakomita gra na rozegraniu Fabiana Drzyzgi, dobra postara środkowych i przyjmujących - to wszystko sprawiło, że zespół Stephane'a Antigi świetnie wszedł w mecz, wygrywając pierwszego seta do 18. Drugiego biało-czerwoni też zaczęli z animuszem, wyszli na prowadzenie 8:6 i naglę się zacięli. Znów na własne życzenie narobili sobie kłopotów. I znów wyszli z opresji, bo co prawda drugą partię przegrali, ale w trzeciej potrafili wyjść ze stanu 15:18 na 25:23. W końcówce dwa asy zaserwował Drzyzga, jednego dołożył Michał Kubiak. Gdy wydawało się, że po takim finiszu w czwartej partii nasze orły będą kontynuować lot po zwycięstwo za trzy punkty zrobiło się... 3:11. Koniec? Niestety, mimo starań - od stanu 13:20 i 17:23 nasi zawodnicy doszli rywala na 21:23, a nawet mieli w górze piłkę a 22:23 - takiej straty Polacy nie zdołali odrobić. Przegrali partię do 22 i choć później wygrali tie-breaka, to już przed nim stracili szansę na wygranie grupy. Wielka szkoda, że utrudnili sobie drogę do półfinału.

poniedziałek, 15 września 2014

USA-Serbia 129-92 w finale MŚ

Amerykanie obronili tytuł mistrzów świata w koszykówce po tym, jak pokonali w finale Serbów 129:92. Żadnego z meczów złoci medaliści nie wygrali mniej niż dwudziestoma punktami.


To był wielki turniej w wykonaniu podopiecznych Mike'a Krzyzewskiego. Amerykanie w finale nie pozostawili złudzeń Serbom i już po pierwszej połowie było wiadomo, że walka toczy się tylko o to jak wysoka będzie różnica punktowa między finalistami.


Skończyło trzydziestu siedmiu punktach, a największa w tym zasługa Jamesa Hardena i Kyrie Irvinga, którzy wspólnie zdobyli 49 punktów.

Ten drugi został zresztą MVP całego turnieju. Przypomnijmy, że Irving w nadchodzącym sezonie NBA będzie wspólnie z LeBronem Jamesem walczył o mistrzostwo w barwach Cleveland Cavaliers.

Wśród Serbów na wyróżnienie zasłużył Nikola Kalinić, który zdobył osiemnaście punktów.

Głównymi rywalami Amerykanów w walce o złoto mieli być Hiszpanie, ale odpadli oni w ćwierćfinale po porażce z Francją (52:65). Hiszpanie byli gospodarzami turnieju. Francuzi zdobyli zresztą brązowy medal po wygranej z Litwą (95:93). 

niedziela, 14 września 2014

Adamek vs. Szpilka 8.11.2014

Tomasza Adamka (49-3, 29 KO) uważa się za faworyta w zaplanowanej na 8 listopada walki z Arturem Szpilką (16-1, 12 KO).

Pojedynek "Górala" ze "Szpilą" będzie główną atrakcją gali Polsat Boxing Night w Krakowie.

środa, 3 września 2014

poniedziałek, 1 września 2014

jedz jabłka

Primera Division. Real Sociedad pokonał Real Madryt 4:2

31 sierpnia

Po 11 minutach było 2:0 dla "Królewskich" i wydawało się, że jest już po meczu. Potem padły jednak jeszcze cztery gole - wszystkie strzelili zawodnicy Realu Sociedad

©2014®

Anita w Berlinie

©2014®

Anita Włodarczyk pobiła rekord świata w rzucie młotem w Berlinie

31 sierpnia

Polka rzuciła 79,58 m.

Anita Włodarczyk na mityngu w Berlinie, gdzie pobiła rekord świata.

Poprzedni rekord świata należał do Niemki Betty Heidler, która 21 maja 2011 roku rzuciła 79,42 m. Polka pobiła ten wynik o 16 centymetrów. Tym razem Niemka była druga. Rzuciła 75,20 m.

Cały konkurs był fenomenalny w wykonaniu naszej rodaczki. Wyniki kolejnych prób Włodarczyk były następujące: 75.29, 79.58, 78.46, 79.04, 78.64, 77.94. Joanna Fiodorow zajęła siódme miejsce z wynikiem 71.04.

Włodarczyk, która za swój rekordowy rzut dostanie 20 tys. dolarów premii, potwierdziła tym samym swoją nadzwyczajną formę. 15 sierpnia na mistrzostwach Europy w Zurychu pobiła rekord Polski rzucając 78,76 m. Był to wówczas trzeci wynik w historii.

Polska młociarka już była w przeszłości rekordzistką. W 2009 roku na mistrzostwach świata w Berlinie rzuciła 77,96, a kilka miesięcy później w Bydgoszczy poprawiła ten wynik posyłając młot na odległość 78,30 m.

Anita Włodarczyk to srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Londynie, złota medalistka mistrzostw świata z 2009 roku i srebrna z 2013 roku. Dwukrotnie wygrała też mistrzostwa Europy i raz wywalczyła brązowy medal. 
©2014®