wtorek, 24 listopada 2009

Generał Jaruzelski w Teraz My!



Generał Jaruzelski nie dał się wyspowiadać Morozowskiemu i Sekielskiemu gdy ci dopytywali go o przyczyny porzucenia wiary. Wychowany w rodzinie o mocnych korzeniach polskich i katolickich, jeszcze jako nastolatek edukowany w szkole przez zakonników zapewne w zawierusze wojennej traci ideały wyniesione z młodości. Kariera żołnierza Ludowego Wojska Polskiego nie była do pogodzenia z praktykami religijnymi, jakimikolwiek.

W wywiadzie rzece dla Teresy Torańskiej wspomina jak w 1966 umarła mu matka. A on jako wysoko postawiony członek Sztabu Generalnego LWP nie mógł zjawić się w kościele, na ostatniej mszy za matkę. Nie wszedł, ale był na cmentarzu na pogrzebie.

Wspomina to przepraszając, że żył w takim ustroju, co więcej przeprasza, że go współtworzył.

O Kuklińskim: dezerter i zdrajca, ale zasługujący na wysokie odznaczenie. Pułkownik Kukliński miał współtworzyć udany plan wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Jednak ocenia go skrajnie negatywnie. Co ciekawe Jaruzelski pamięta, jakiego wywiadu udzielił ów dezerter emigracyjnemu miesięcznikowi Kultura w Paryżu. Z pamięci cytuje numer wydania 4/1987 oraz liczbę 62 stron zamieszczonych tam insynuacji. Zapadło mu w pamięć zapewne to, że Kulkiński nazwał Jaruzelskiego tchórzem!
Zastrzegł jednak, że nie godzi się mówić źle o człowieku, którzy już nie żyje i przez to nie może się bronić przed tak poważnymi zarzutami jak zdrada kraju.

Zacytował też Jarosława Kaczyńskiego, który miał stwierdzić, że Solidarność z roku 1981 była ogromną masą nie nadającą się do ubrania w demokratyczne ryzy. Jaruzelski uważa, że wprowadzając stan wojenny spacyfikował tą masę, a nurt historii i dokonania Wałęsy pozwoliły owej masie w roku 1989 zasiąść do stołu obrad i zmienić rzeczywistość na demokratyczną.

Za stan wojenny znów ubolewał chyba z 11 razy, przepraszając ofiary, które metody tamtego czasu przyrównywały do działań NKWD i Gestapo.

Nie obyło się bez zgrzytów. Generał zarzucał Morozowskiemu, że nie przygotował się do rozmowy, nie zadając sobie trudu poczytania jego zeznań złożonych w majestacie postępowania sądowego (jest oskarżony i w procesie grudnia 1970 i jako współautor stanu wojennego 1981).
Gdzie pan trafi po śmierci - pyta Morozowski
- Czyściec, piekło, a może niebo?
"Trafię na pewno na cmentarz"
Warto pooglądać tym bardziej, ze generał ma 86 lat i 4 miesiące. Przeżył Wojtyłę już o ponad rok, Miłosz żył 93, Nowak-Jeziorański 91. On i Bartoszewski jeszcze chodzą po ziemi. Dwie odmiennie różne postaci, łączy ich dramatyczne doświadczenie okresu wojny i skrajne życiowe wybory, których dokonali już w ludowej ojczyźnie.

Teraz My, 23 XI 2009, TVN

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam, właśnie skończył sie program z udziałem gen. Jaruzeleskiego i musze powiedzieć, że jestem rozczarowana! Nie tylko postawą panów redaktorów ale i reszty świata dziennikarskiego. Nie bronie p. Jaruzelskiego, jednka uważam że panowie Morozowski i Sekielski nie przygotowali sie do tej rozmowy. Mam 26 lat i stan wojeny znam tylko z książek. Ogromnie współczuje wszystkim tym którzy wycierpieli tak wiele, jednak mimo młodego wieku wiem, że nie można obarczać odpowiedzialnością jednego człowiek za całe zło tamtego czasu. Panowie redaktorzy również powinni wiedzieć jakie dylematy i jaka walke musiał stoczyc sam ze soba podejmując taka decyzje. Czy Generał był tchorzem? Nie nie był! Tchórz nie bierze na siebie takiej odpowiedzialności. Był też bardzo odważny przychodząc do tego programu, ale dlaczego nikt go nie słuchał? Panowie redaktorzy przygotowali tylko kilka pytań, kurczowo sie ich trzymając, chyba z myślą że udam im sie kolejny raz upokorzyć tego człowieka. Skoro zrobił to co zrobił to na pewno wierzył, że to było jedyne wyjście. Martwi mnie to że nikt nie widzi jak zaszczuto tego człowieka, dlaczego o tym nikt nie mówi??? Pytanie "zdrajaca czy bohater" mnie irytuje!!!...nie można oczekiwać jednoznacznej odpowiedzi na tak niejednoznaczną sytuację! Zmęczył mnie ten program a panowie Mrozowski i Sekielski zapomnieli o warsztacie dziennikarskim i o tym jak wygląda merytoryczna rozmowa (niestety)! Generał z pewnością na taką liczył a skończyło sie tak jak zawsze...zarzutami o tchórzostwo, morderstwa, porwania, tortury i beztialstwo. Może w końcu doczekam sie dobrze przygotowanego dziennikarza, który będzie umiał porozmawiać z "człowiekiem" Bo mam wrażenie że w tym kraju nikt już nie paniętam że gen. Jaruzelski też jest człowiekiem i jak każdy człowiek zasługuje na szacunek. Tego mi zabrakło w dzisiejszym programie. Pozdrawiam

Unknown pisze...

Nie umniejsza to faktu, że krzywd ludzkich tego okresu było naprawdę wiele. A tak wstrząsających relacji są setki a może i tysiące.

Okres stanu wojennego nie dotknął fizycznie jednak tych cichych myszek, które pracowały i nie wdawały się w politykowanie czy walkę o demokrację inną niż ludową. Opresje dotykały opozycjonistów i odważnych, mających dość siły i uporu by walczyć z komunistyczną nawałnicą.

Udało się chwalebnie w 1989, jednak ból tamtych dni pozostał.