Generał Jaruzelski nie dał się wyspowiadać Morozowskiemu i Sekielskiemu gdy ci dopytywali go o przyczyny porzucenia wiary. Wychowany w rodzinie o mocnych korzeniach polskich i katolickich, jeszcze jako nastolatek edukowany w szkole przez zakonników zapewne w zawierusze wojennej traci ideały wyniesione z młodości. Kariera żołnierza Ludowego Wojska Polskiego nie była do pogodzenia z praktykami religijnymi, jakimikolwiek.
W wywiadzie rzece dla Teresy Torańskiej wspomina jak w 1966 umarła mu matka. A on jako wysoko postawiony członek Sztabu Generalnego LWP nie mógł zjawić się w kościele, na ostatniej mszy za matkę. Nie wszedł, ale był na cmentarzu na pogrzebie.
Wspomina to przepraszając, że żył w takim ustroju, co więcej przeprasza, że go współtworzył.
O Kuklińskim: dezerter i zdrajca, ale zasługujący na wysokie odznaczenie. Pułkownik Kukliński miał współtworzyć udany plan wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Jednak ocenia go skrajnie negatywnie. Co ciekawe Jaruzelski pamięta, jakiego wywiadu udzielił ów dezerter emigracyjnemu miesięcznikowi
Kultura w Paryżu. Z pamięci cytuje numer wydania 4/1987 oraz liczbę 62 stron zamieszczonych tam insynuacji. Zapadło mu w pamięć zapewne to, że Kulkiński nazwał Jaruzelskiego tchórzem!
Zastrzegł jednak, że nie godzi się mówić źle o człowieku, którzy już nie żyje i przez to nie może się bronić przed tak poważnymi zarzutami jak zdrada kraju.
Zacytował też Jarosława Kaczyńskiego, który miał stwierdzić, że Solidarność z roku 1981 była ogromną masą nie nadającą się do ubrania w demokratyczne ryzy. Jaruzelski uważa, że wprowadzając stan wojenny spacyfikował tą masę, a nurt historii i dokonania Wałęsy pozwoliły owej masie w roku 1989 zasiąść do stołu obrad i zmienić rzeczywistość na demokratyczną.
Za stan wojenny znów ubolewał chyba z 11 razy, przepraszając ofiary, które metody tamtego czasu przyrównywały do działań NKWD i Gestapo.
Nie obyło się bez zgrzytów. Generał zarzucał Morozowskiemu, że nie przygotował się do rozmowy, nie zadając sobie trudu poczytania jego zeznań złożonych w majestacie postępowania sądowego (jest oskarżony i w procesie grudnia 1970 i jako współautor stanu wojennego 1981).
Gdzie pan trafi po śmierci - pyta Morozowski
- Czyściec, piekło, a może niebo?
"Trafię na pewno na cmentarz"
Warto pooglądać tym bardziej, ze generał ma 86 lat i 4 miesiące. Przeżył Wojtyłę już o ponad rok, Miłosz żył 93, Nowak-Jeziorański 91. On i Bartoszewski jeszcze chodzą po ziemi. Dwie odmiennie różne postaci, łączy ich dramatyczne doświadczenie okresu wojny i skrajne życiowe wybory, których dokonali już w ludowej ojczyźnie.
Teraz My, 23 XI 2009, TVN