0:1 ktoś tam nam strzela już w 10 minucie, ledwo piwo się otworzyło, a już przyszło odrabiać straty (winny Boruc, ale ja tam nie wiem, na piłce znam się słabo)
1:1 po golu Jelenia i nadzieje odżywają i chwała Bogu, mecz zaczyna się od początku, a szansa na 3 pkt wciąż istnieje
- przerwa i kolejna porcja kalorii, tym razem mniej piwnych
przełączam na TVP2 czekam paręnaście sekund i już mamy 1:2, znów przychodzi nam odrabiać straty
minuty 61-91 bezskuteczne próby odrobienia strat
2 minuty nadziei, a w zasadzie jeszcze mniej, nic się nie wydarzyło i mękę w Belfaście uczciwie przegraliśmy 2:3. Czasu na 3:3 nie starczyło...
W prima aprilis czeka na nas San Marino. Oby wynik nie był równiez zartem.
Zaś w miediach rozgorzala dyskusja kiedy zwolnic Leo Benhakkera, od razu czy po meczu z San Marino. Jak zwykle prym wiedzie wielki wstrzymacz Angli sprzed lat 36 Jan Tomaszewski. Stara śpiewka, ze PZPN to dno i kolesie. Powszechnie o tym wiadomo, ale jedyne co słusznie uczynił Listkiewicz to wziął zagranicznego trenera a nie taplał się w bagnie polskiej nieumiejętności i bezpomysłowości.
ŚR 1 IV 2009, 16:45
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz