czwartek, 9 września 2010

Monika Kuszyńska u Ziemca. Po wypadku, na wózku (8 września 2010)

Monika była laseczką do 28 maja 2006.

Sexowna, atrakcyjna, długonoga. Ładnie śpiewała i była niegłupia. Po 28 maja tylko te dwie cechy niełaskawy Stwórca raczył jej pozostawić.

W tragicznym wypadku samochodowym w trakcie powrotu z koncertu złamał się jej kręgosłup. Cały zespół się wylizał z ran mniejszych lub większych. Monika nie. Przez wielenaście miesięcy leżała w polskim szpitalu cierpiąc i zmagając się z myślami: będę chodziła czy nie?

Nie będziesz. Los przykuł ciebie do dwukołowca odbierając laskowatość i sukowatość którą nosiłaś w sobie przez lat 26. Od 4 lat z trudem zmaga się z rzeczywistością człowieka niepełnosprawnego. Straciła wielu przyjaciół, których przecież nigdy nie miała. Inaczej przecież postrzega się laseczkę, inaczej kobietę z którą nie można pójść na spacer ani do łóżka. Trzeba ją pchać...

Sprawca wypadku Robert Janson został skazany na 2 lata kpw w zawieszeniu i śmieszną grzywnę. Kontakty z zespołem się wypłukały. Varius Manx przyjął nową wokalistkę. Chodzącą i śpiewającą.

Monika została sama, fanów brak, chociaż śpiewa z perspektywy wózkowej.

Wczoraj 8 września pojawiła się u K. Ziemca (wylizał się z potężnego oparzenia i pracuje znów na antenie TVP) w programie NIEPOKONANI, o tych którym krzyż pański przygniótł aż do ziemi. Radzą sobie i żyją.

Monika znalazła miłość życia. Jest szczęśliwa, śpiewa acz nie koncertuje. Zmaga się z rzeczywistością. Myślę, że już wie, że BOGA NIE MA.






(po lewej) Monika Kuszyńska i Robert Janson



















świat z perspektywy wózka


maj 2006 - to, co zostało z auta
żeby wydobyć Monikę rozcięto samochód


Brak komentarzy: